Minielektrownie nie zapłacą podatku
Jest luka w nowej ustawie, która pozwoli niektórym podmiotom gospodarczym
nie płacić podatku za każdym razem, gdy dokupią prąd od elektrowni. Przez to wpływy
do kasy państwa mogą być niższe, niż zakłada Ministerstwo Finansów - ostrzegają eksperci.
Chodzi o minielektrownie i zakłady produkcyjne wytwarzające energię elektryczną na własne potrzeby. Na skutek wadliwie skonstruowanych przepisów podatkowych nie będą one bowiem płacić akcyzy nie tylko od zużytej energii, ale i sprzedanej im np. przez elektrownię. Problem nie jest mały, bo jak szacują specjaliści z branży energetycznej, w skali całego kraju takich podmiotów jest ponad 100.
Liczy się sprzedaż i zużycie
Źródłem kłopotów jest nowa, bo obowiązująca raptem od 1 marca 2009 r., ustawa o podatku akcyzowym (DzU z 2009 r. nr 3, poz. 11), a dokładnie przepisy dotyczące opodatkowania energii elektrycznej. Najważniejsze dla sprawy są dwie regulacje, a mianowicie art. 2 pkt 19 i art. 9 tej ustawy. Pierwszy definiuje pojęcie nabywcy końcowego, którym - jak sama nazwa wskazuje - jest podmiot kupujący prąd, który nie posiada koncesji na jego wytwarzanie, przesyłanie, dystrybucję lub obrót w rozumieniu prawa energetycznego.
Przepis art. 9 określa zaś czynności podlegające opodatkowaniu akcyzą. Na pierwszym miejscu ustawodawca wymienia nabycie wewnątrzwspólnotowe energii przez nabywcę końcowego, dalej - sprzedaż energii przez podmiot, który tę energię wyprodukował (w tym podmiot nieposiadający koncesji na przesyłanie, dystrybucję lub obrót tą energią) nabywcy końcowemu, oraz import energii przez nabywcę końcowego. Akcyzą objęte jest również zużycie energii elektrycznej.
I tak, zgodnie z ustawą, w grę wchodzą trzy takie przypadki, czyli zużycie energii przez podmiot posiadający koncesję na przesyłanie, dystrybucję lub obrót (art. 9 ust. pkt 3 ustawy), zużycie energii przez podmiot nieposiadający koncesji, który wyprodukował tę energię (pkt 4), oraz zużycie energii przez nabywcę końcowego, jeżeli akcyza od niej nie została zapłacona w należytej wysokości i nie można ustalić podmiotu, który dokonał sprzedaży nabywcy końcowemu (pkt 6).
Jest jednak taka czynność, do której opodatkowania nie ma podstawy prawnej, a która - jak twierdzą eksperci - powinna być opodatkowana. Chodzi o podmioty mające koncesję jedynie na wytwarzanie energii elektrycznej. Nie mają więc koncesji ani na przesyłanie, ani na dystrybucję czy obrót tą energią. Nie są też nabywcą końcowym. W efekcie kupowana przez nie energia na zewnątrz, np. w elektrowni, nie będzie podlegała opodatkowaniu. Nie ma bowiem podstawy prawnej do tego, aby taką transakcję opodatkował ten, który energię mu sprzedaje, ani ten, który ją kupuje i zużywa.
Wypadek przy pracy
Problem polega na tym, że w rozumieniu przepisów ustawy o podatku akcyzowym nabywcą końcowym jest podmiot, który nie posiada żadnej z czterech przewidzianych przez prawo energetyczne koncesji. A skoro tak, to przedsiębiorca posiadający jakąkolwiek koncesję (w tym przypadku - na wytwarzanie energii) nie jest już nabywcą końcowym, a tym samym sprzedawany mu prąd nie podlega opodatkowaniu u sprzedawcy.
Opodatkowaniu podatkiem akcyzowym podlega wprawdzie zużycie energii przez podmiot posiadający koncesję, ale tylko koncesję na przesyłanie, dystrybucję lub obrót tą energią (art. 9 ust. 1 pkt 3). Ani słowa nie ma natomiast o koncesji na wytwarzanie energii.
W pkt 4 tego przepisu mowa jest wprawdzie o opodatkowaniu zużycia przez podmiot nieposiadający koncesji, który wyprodukował tę energię, ale i w tym przypadku nie jest to podstawa do naliczenia akcyzy zakładowi produkcyjnemu, który dokupuje prąd. Przepis ten ogranicza się bowiem do energii zużytej przez podmiot nieposiadający koncesji, który ową energię wyprodukował.
Tym bardziej więc nie będzie wchodziła w grę ostatnia z wymienionych w art. 9 sytuacji, czyli zużycie energii przez nabywcę końcowego.
Tak naprawdę więc w żadnej z przewidzianych prawem czynności opodatkowanych nie mieści się przypadek zakupu energii od zewnętrznego dostawcy przez podmiot posiadający koncesję na wytwarzanie. Nie ma bowiem podstawy prawnej do tego, aby energia ta została opodatkowana przez elektrownię jako sprzedawcę (bo sprzedaje energię podmiotowi, który nie jest nabywcą końcowym) ani też u tego, który ją kupuje i zużywa, bo taka sytuacja nie została przewidziana.
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", obecnie cała sprawa analizowana jest przez Ministerstwo Finansów.
_ Prawdopodobnie już wkrótce przepisy zostaną zinterpretowane _ - usłyszeliśmy w ministerstwie. Podatnicy mogą zatem spodziewać się wydania interpretacji ogólnej w tej sprawie.
Krzysztof Flis, doradca podatkowy w MDDP
Wbrew temu, co napisano w uzasadnieniu do projektu ustawy przygotowanego przez Ministerstwo Finansów odnośnie do kompletności opodatkowania energii elektrycznej, taka luka w prawie faktycznie istnieje.
To może sprawić, że wpływy z akcyzy od energii elektrycznej będą niższe niż planowane. Niestety nie jest to jedyne uregulowanie dotyczące akcyzy od energii elektrycznej, które budzi emocje. Dużo problemów nowym podatnikom sprawiają przepisy o obliczaniu i deklarowaniu akcyzy od energii oraz zasady prowadzenia ewidencji. Dlatego Ministerstwo Finansów powinno się jak najszybciej odnieść do sygnałów płynących od podatników.
Grażyna J. Leśniak
Rzeczpospolita