Minister chce być Yeti
To nie Yeti, to nasz minister rolnictwa Marek Sawicki na nieformalnym spotkaniu szefów resortów rolnictwa na Węgrzech. Politycy strzelali tam z łuku oraz przebierali się w tradycyjne stroje.
31.05.2011 | aktual.: 31.05.2011 10:03
Marek Sawicki na Węgrzech dostał możliwość przebrania się za węgierskiego pasterza. Dostał tradycyjny strój ze skóry - wielki, biały i zapewne niezwykle ciepły. Opasany od stóp do szyi minister wyglądał na bardzo zadowolonego. Pomimo upału w przebraniu z uśmiechem pozował do zdjęć. Niczym z misiem z Krupówek fotografie robili sobie z nimi inni szefowie rolniczych resortów oraz turyści.
Marek Sawicki rozmawiał także z dziennikarzami z Węgier oraz otworzył restaurację na puszcie. Inni ministrowie m.in. strzelali z łuków.
Na Węgrzech nieformalny zjazd rozpoczął się w niedzielę w ramach Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa. Podobne spotkania odbywają się co pół roku, zawsze w kraju który akurat przewodniczy Unii Europejskiej.
Tym razem na miejsce zjazdu wybrano stepowy region Hortobagy, ok. 180 km od Budapesztu.