Mistrzem Polski jest...
Podobno pieniądze nie grają, ale na pewno mogą sprawić, że widowisko sportowe będzie ciekawsze. Kryzys wbrew pozorom nie dopadł naszej piłkarskiej Ekstraklasy - wynika z raportu Ernst&Young "Ekstraklasa piłkarskiego biznesu 2012".
Zainteresowanie wokół Euro 2012 i nowe stadiony sprawiły, że czołowe polskie kluby mają już przychody jak średniaki z dobrych lig zagranicznych. Na razie nie przekłada się to jednak na wynik sportowy.
_ _Przygotowując zestawienie wzięliśmy pod uwagę jedynie wpływy do klubowej kasy, a nie wyniki sportowe. Dane pochodzą z raportu Ernst&Young, który brał pod uwagę wiosenną część sezonu 2010/2011 oraz jesień 2011/2012.
Finansowy mistrz Polski to...
Podobno pieniądze nie grają, ale na pewno mogą sprawić, że widowisko sportowe będzie ciekawsze. Kryzys wbrew pozorom nie dopadł naszej piłkarskiej Ekstraklasy - wynika z raportu Ernst&Young "Ekstraklasa piłkarskiego biznesu 2012".
Zainteresowanie wokół Euro 2012 i nowe stadiony sprawiły, że czołowe polskie kluby mają już przychody jak średniaki z dobrych lig zagranicznych. Na razie nie przekłada się to jednak na wynik sportowy.
_ _Przygotowując zestawienie wzięliśmy pod uwagę jedynie wpływy do klubowej kasy, a nie wyniki sportowe. Dane pochodzą z raportu Ernst&Young, który brał pod uwagę wiosenną część sezonu 2010/2011 oraz jesień 2011/2012.
10. Górnik Zabrze - 19,6 mln zł
Kiedyś legenda, dziś klub z wielkimi problemami finansowymi. Jakiś czas temu akcje Górnika kupił ubezpieczyciel Allianz, jednak z planów podboju Polski i Europy nic nie wyszło, a możny sponsor przestał dawać kasę.
Klub musi sobie radzić sam. W całym 2011 roku miał przychody sięgające niemal 20 mln zł. I to wszystko przy stadionie, na który z powodu remontu może wejść tylko 3500 kibiców. Ratowały go dotacje od miasta. W przyszłości może być znacznie lepiej, bo klub wychował sobie kilku graczy na których może nieźle zarobić.
9. PGE GKS Bełchatów - 20,1 mln zł
Kiedyś klub z aspiracjami finansowymi na mistrza, dziś walczy tylko o utrzymanie. PGE GKS Bełchatów do niedawna dostawał miliony złotych od państwowego koncernu energetycznego. Jakiś czas temu kurek z pieniędzmi zakręcono.
W 2011 roku przychody spadły do nieco ponad 20 mln zł, a jeszcze dwa lata wcześniej było to ponad 33 mln zł. Klub nie zarabia niemal nic na biletach. Zeszły rok był ostatnim w którym wypłacono tak gigantyczne środki od głównego sponsora.
8. Lechia Gdańsk - 25,58 mln zł
Piękny stadion, wierni kibice i rosnące przychody. W zeszłym roku do kasy klubu wpłynęło aż o 43,5 proc. więcej pieniędzy niż rok wcześniej. Lechia do dyspozycji ma już ponad 25 mln zł.
To głównie zasługa rosnących wpływów z biletów. Co ważne bilansują się wydatki i przychody. Lechia, choć nadal jest pod kreską, to rentowność wynosi -0,3 proc.
Byłoby lepiej, gdyby nie kiepskie wyniki osiągane na rynku transferowym. Według Ernst&Young Lwy Północy nie zarobiły tu ani grosza.
7. Śląsk Wrocław - 29,23 mln zł
Mistrz Polski z zeszłego sezonu, ale na pewno nie pod względem budżetu. To może wbrew pozorom jednak tylko dobrze świadczy o klubie? W 2011 roku Śląsk miał do dyspozycji niecałe 30 mln zł.
Klub zarobił sporo na przeprowadzce na nowy stadion pod koniec roku. Wpływy z biletów to już ok. 20 proc. jego dochodów - w przyszłości będzie zapewne lepiej.
Cały czas Śląsk jednak więcej wydaje niż zarabia. Ponieważ z finansowania klubu wycofuje się Zygmunt Solorz-Żak, to kilka razy trzeba było ratować się pieniędzmi od miasta. Brak awansu do Ligi Mistrzów i porażka w Lidze Europejskie sprawiają, że Śląsk nie potrafił finansowo wykorzystać sukcesu sportowego.
6. Jagiellonia - 30,3 mln zł
To się nazywa skok w przychodach. Jagiellonia rok do roku zwiększyła je o ponad 80 proc. z 16,6 mln zł do 30,3 mln zł. Dzięki czemu? Głównie sponsorom.
Opóźniająca się przebudowa stadionu sprawia, że klub niezbyt wiele nadal zarabia na biletach. Znacznie lepiej radzi sobie na rynku transferowym. Sprzedaż Grzegorz Sandomierskiego i Kamila Grosickiego dała Jadze nawet 10 mln zł przychodu.
Klub nie jest zbyt medialny, a przez to nie dostaje za dużo z transmisji telewizyjnych.
5. Cracovia - 31,89 mln zł
Dziś już w I lidze. Cracovia udowadnia, że pieniądze nie grają. Możny sponsor (Comarch i jeden z najbogatszych Polaków prof. Janusz Filipiak), piękny nowy stadion i kompletna klapa sportowa.
Klub mimo fatalnego sezonu i ostatniego miejsca w T-Mobile Ekstraklasie na koniec sezonu 2011/2012 generował niezłe przychody. Sporo pieniędzy przyniosły transfery, w tym sprzedaż Mateusza Klicha za około półtora milion euro do WfL Wolfsburg. Poza tym nowy stadion dał możliwość sprzedaży pakietów VIP.
4. KGHM Zagłębie Lubin - 40,23 mln zł
W przeciwieństwie do Bełchatowa tu pieniądze od państwowego koncernu nadal płyną. Około 75 proc. budżetu klubu, czyli 30 mln zł, to dotacja od KGHM. Resztę przychodów stanowią wpływy z transmisji telewizyjnych i biletów. Nowy stadion jako jedyny w Polsce postawiony za prywatne pieniądze rzadko jest jednak pełen. A świetna sytuacja finansowa wciąż nie ma przełożenia na sukces sportowy.
3. Lech Poznań - 50,55 mln zł
Jeszcze w 2010 roku Lech był nie tylko mistrzem Polski, ale i najbogatszym polskim klubem z budżetem sięgającym blisko 86 mln zł. To rekord w historii Ekstraklasy.
2011 już tak dobry nie był. Brak występów w europejskich pucharach przełożył się na spadek przychodów. Klub może liczyć jednak na swoich kibiców. Lech sprzedaje najwięcej karnetów w Polsce.
Mimo to w zeszłym roku Kolejorz miał kilku milionową stratę. Po raz pierwszy od kilku lat.
2. Wisła Kraków - 64,23 mln zł
Kiedyś sportowa chluba Polski, dziś ligowy średniak. Biała Gwiazda finansowana cały czas pieniędzmi jednego z najbogatszych Polaków Bogusława Cupiała nadal ma jeden z najwyższych budżetów. W zeszłym roku urósł on o 35 proc.
To zasługa dobrych występów w europejskich pucharach i przychodów transferowych. Wpływy od sponsora, praw telewizyjnych i z biletów są na stałym poziomie.
1. Legia Warszawa - 67,6 mln zł
Mistrzostwa nie ma od lat, ale za to finansowo wygląda coraz lepiej. Legia Warszawa od połowy zeszłego roku miała uciąć pępowinę w postaci stałego dopływu gotówki od ITI. I chyba się udało. Gdyby więc pieniądze grały, klub z Warszawy powinien zostać w tym sezonie mistrzem.
W porównaniu do 2010 roku klub miał przychody aż o 112 proc. wyższe. Pomógł nowy stadion, który ma jedną z najwyższych frekwencji w lidze i daje wpływy do kasy na poziomie 19 mln zł.
Jak podkreślają eksperci Ernst&Young plamą na tych wynikach kładzie się zadłużenie sięgające aż 275 mln zł! Na szczęście większość to pieniądze pożyczone od właściciela klubu.