Myśliwy zabił żonę, a potem siebie
Pijany myśliwy zastrzelił swoją żonę, a potem przyłożył sobie broń do głowy i pociągnął za spust
20.09.2013 | aktual.: 20.09.2013 09:30
Pijany myśliwy zastrzelił swoją żonę, a potem przyłożył sobie broń do głowy i pociągnął za spust.
Do rodzinnej tragedii doszło w środowe popołudnie na jednym z blokowisk w Myśliborzu. Stanisław D. ( 61 l.) podczas awantury ze swoją żoną Haliną D. ( 60 l.) wyciągnął myśliwską broń, wymierzył w kobietę i pociągnął spust. Padł strzał. Kula trafiła kobietę w klatkę piersiową. Zabójca, widząc martwą żonę, przyłożył sobie lufę do głowy i strzelił.
Huk strzału usłyszeli sąsiedzi, którzy od razu zawiadomili policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze musieli wyważyć drzwi, żeby dostać się do mieszkania. W środku znaleźli dwa zakrwawione ciała. Przy zwłokach myśliwego leżała broń.
Dlaczego doszło do tej tragedii? Przyczyną był miłosny zawód. Żona chciała się rozwieźć z mężem, a on nie mógł się pogodzić z tym, że resztę życia spędzi samotnie. Stanisław D. nadużywał alkoholu, czego jego żona nie tolerowała.
Sąsiedzi widzieli niejednokrotnie jak pan Stanisław śpi pijany na ławce, bo żona nie chciała go wpuścić do domu. – Był nierobem. Całe życie utrzymywała go moja córka, która była dobrą osobą, nie wiem jak ja przeżyję jej śmierć, chyba mi serce pęknie – mówi Marian Śliwiński (89 l.) ojciec zabitej Haliny D.
Żona myśliwego była skrytą osobą. Dzień przed tragedią odwiedziła rodziców. Wyglądała na zdenerwowaną, ale nie powiedziała, co jej leży na sercu. Jedynym zajęciem Stanisława D. były polowania. Należał do koła myśliwskiego w Myśliborzu.
Śledztwo w sprawie tragedii prowadzi prokuratora w Myśliborzu. – Małżeństwo zginęło na miejscu w skutek ran postrzałowych. Po sekcji zwłok będziemy wiedzieć, czy było to zabójstwo żony lub nieszczęśliwy wypadek – mówi Mieczysław Partyński, Prokurator Rejonowy w Myśliborzu.
MA