Trwa ładowanie...
górnik
04-12-2013 11:22

Na Barbórkę świniak i kołocz z piekaroka

Barbórka to jedno z najuroczyściej obchodzonych świąt w górniczych
rodzinach. W tym dniu, który jest w górnictwie wolny od pracy, jedzą typowy śląski obiad - rosół i
roladę z kluskami, potem słodki kołocz. Dawniej na tę okazję urządzano świniobicie

Na Barbórkę świniak i kołocz z piekarokaŹródło: PAP/Jacek Bednarczyk
d2zzhrl
d2zzhrl

Barbórka to jedno z najuroczyściej obchodzonych świąt w górniczych rodzinach. W tym dniu, który jest w górnictwie wolny od pracy, jedzą typowy śląski obiad - rosół i roladę z kluskami, potem słodki kołocz. Dawniej na tę okazję urządzano świniobicie.

"Na odpust i Barbórka piekło się zawsze kołocz z makiem i biło świnioka" - wspomina 88-letni emerytowany górnik, mieszkaniec Rudy Śląskiej Józef Gluch. Jak mówi, kołocz wypieczony w tradycyjnym piecu, tzw. piekaroku, który był nieodłącznym elementem osiedli familoków, smakował szczególnie.

Na przełomie XIX i XX wieku, wraz z rozkwitem przemysłu, szczególnie górniczego, na Śląsku powstawały robotnicze kolonie z chlewikami i domowymi piecami chlebowymi, tzw. piekarokami. Kwitło przy nich życie sąsiedzkie. Podczas gdy mężowie i ojcowie byli na grubie - czyli w kopalni, kobiety zajmowały się gospodarstwem domowym, sprzątały, prały i piekły.

d2zzhrl

Z czasem piekaroki przestały spełniać swe pierwotne funkcje. Niszczały lub wykorzystywano je do innych celów niż piekarnicze. Kiedyś były prawie na każdej ulicy, dziś w Rudzie Śląskiej został tylko jeden, niedawno został wyremontowany.

Gluch jako dziecko często chodził z mamą do pobliskiego piekaroka. "Najbardziej utkwił mi w pamięci piekarok przy ul. Sobieskiego. Był on najwyższej klasy, zbudowany w latach 1906 - 1907. Różnił się od pozostałych nie tylko wielkością, ale i wyposażeniem. Służył rodzinom zamieszkałym w dwunastu domach. Każdy pilnował porządku wypieku, który zapisywano na tablicy znajdującej się w piekaroku" - opowiada Józef Gluch.
"W trakcie wypieku gospodynie zaglądały do pieca i przekładały bochny chleba. Po upieczeniu świeży, pachnący chleb zanosiliśmy do domu. Wszyscy już na niego czekali" - mówi pan Józef. W piekarokach piekło się także ciasta - drożdżowe kołocze z kruszonką i makiem. Ale te delikatesy były tylko od wielkiego święta. Takim świętem dla mieszkańców całej kolonii była Barbórka. "Na Barbórka musioł być zawsze kołocz z makiem" - wspomina rudzianin.

Zapach świeżego kołocza w śląskich domach miesza się w Barbórkę ze smakowitą wonią typowego dla regionu świątecznego obiadu. To nudelzupa, czyli rosół z makaronem, oraz rolada wołowa z kluskami i modrą kapustą. (PAP)

d2zzhrl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2zzhrl