Na giełdy wraca optymizm

Sezon publikacji wyników finansowych amerykańskich firm dopiero się rozpoczął i choć jedna jaskółka wiosny nie czyni, to żądni zysków inwestorzy przystąpili do zakupów akcji. Widać to było na wszystkich europejskich parkietach.

Na giełdy wraca optymizm
Źródło zdjęć: © Gold Finance

13.07.2010 17:23

Nikt nie zwracał uwagi na obniżenie ratingu Portugalii przez agencję Moody’s. Nie przejmowano się też gorszym odczytem wskaźnika nastrojów w niemieckiej gospodarce. Wzrost deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych został zinterpretowany pozytywnie. Indeksy na Wall Street zaczęły dzień od wzrostu o 1 proc. Znów zrobiło się byczo.

Polska GPW

Wtorkowa sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się od wzrostu indeksów o około 0,2 proc., czyli w podobnej skali, jak na głównych giełdach europejskich. Po dwóch godzinach indeks największych spółek zyskiwał 0,7 proc. Początkowo zmiany cen akcji spółek wchodzących w skład WIG20 były niezbyt wielkie. Po około 1 proc. zyskiwały jedynie walory BRE i PGE. Nieco mniej rosły papiery Telekomunikacji Polskiej. Później do czołówki doszlusowały akcje PKO i PZU. Walory banku szybko zwiększyły skalę wzrostu do ponad 2 proc., zaś akcje ubezpieczyciela osiągnęły poziom najwyższy w historii notowań. Nastroje poprawiały się powoli, ale systematycznie. Nasz parkiet szedł śladem rosnących coraz bardziej dynamicznie giełd we Frankfurcie i Paryżu, jednak skalą wzrostów im nie dorównywał. Indeks największych spółek zbliżył się na odległość zaledwie kilku punktów do ważnego i z technicznego, i z psychologicznego względu poziomu 2400 punktów. Popytowi nie wystarczyło sił do pokonania go, choć warunki ku temu były wyjątkowo
sprzyjające. W końcówce sesji nastąpiło wyraźne osłabienie. Ostatecznie WIG20 zwiększył swoją wartość o 0,85 proc. WIG wzrósł o 0,7 proc., wskaźnik średnich spółek zwyżkował o 0,5 proc., a sWIG80 o 0,4 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 2,2 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Poniedziałkowa sesja na Wall Street nie przyniosła wielkich emocji, lecz tylko symboliczny wzrost indeksów. W jej trakcie byki znalazły się w małych tarapatach, z których wyszły obronną ręką. Po spadku do 1070 punktów S&P500 zdołał zakończyć dzień prawie 9 punktów wyżej. Mamy jednak do czynienia z trwającą już od pięciu kolejnych sesji serią zwyżek. Poprzednia tak dobra passa z pierwszej połowy czerwca trwała dziewięć sesji, ale dwie z nich przyniosły niewielkie spadki. Jej efektem była zwyżka indeksu o 67 punktów, czyli o 6,4 proc. Po jej zakończeniu S&P500 zjechał do poziomu najniższego od września ubiegłego roku. Obecna seria wzbogaciła indeks o prawie 57 punktów, czyli o 5,6 proc. Jej impet jednak wyraźnie słabnie. Cała nadzieja w wynikach spółek i ich interpretacji.

Na giełdach azjatyckich przeważały dziś spadki. Nikkei zniżkował o 0,1 proc. po niezłych danych dotyczących poprawy nastrojów gospodarstw domowych i wzrostu produkcji przemysłowej. Inwestorów bardziej zmartwił jednak umacniający się jen. W Chinach Shanghai B-Share stracił 1,1 proc., a Shanghai Composite 1,6 proc. Trwająca od 2 lipca tendencja wzrostowa zdaje się więc wchodzić w fazę korekty.

Indeksy głównych parkietów europejskich zaczęły sesję od niewielkich wzrostów sięgających 0,3-0,4 proc. Niemiecki DAX znów zdołał przedostać się powyżej poziomu 6100 punktów. Na pozostałych giełdach ruch początkowo był także niezbyt duży. Liderem wzrostów był BUX, zwyżkujący o 0,8 proc. Po informacji o obniżeniu przez agencję Moody’s ratingu Portugalii i gorszym, niż się spodziewano odczycie indeksu nastrojów w niemieckiej gospodarce instytutu ZEW, paradoksalnie nastąpił dość dynamiczny wzrost indeksów. CAC40 skoczył o 1,4 proc., a DAX rósł o 1,2 proc. Prawdopodobnie na poprawę nastrojów wpłynęła udana emisja papierów dłużnych przez Grecję. Cieszyły się one dużym zainteresowaniem ze strony inwestorów. Indeks giełdy w Atenach zwyżkował o 3 proc. Z upływem czasu nastroje były coraz bardziej bycze. Tuż po godzinie 16.00 indeks w Paryżu zyskiwał 2 proc., DAX rósł o 1,8 proc., a FTSE o 1,5 proc.

Waluty

Od piątkowego południa trwa spadkowa korekta kursu euro wobec dolara. Po jednocentowej przecenie pod koniec ubiegłego tygodnia dziś rano wspólna waluta w szybkim tempie straciła kolejnego centa. W sumie kurs euro spadł z 1,272 do 1,252 dolara, czyli o 1,5 proc. Straty nie były duże, jednak obraz rynku zmieniał się na niekorzyść wspólnej waluty. Jednym z powodów pogorszenia się sytuacji euro było obniżenie ratingu Portugalii przez agencję Moody’s. Złe nastroje jednak szybko minęły i tuż po południu euro znów zaczęło odzyskiwać siły, wracając powyżej poziomu 1,26 dolara.

Rano osłabiał się też złoty w ślad za zmianami na rynku światowym. Dolar zdrożał do 3,255 zł. O dwa grosze więcej niż w poniedziałek trzeba było też płacić za euro, które wyceniano na ponad 4,07 zł. O trzy grosze zdrożał także frank, którego kurs dotarł do 3,06 zł. Popołudniowy zwrot w notowaniach euro i dolara odwrócił niekorzystną tendencję na naszym rynku. Złoty odzyskał wobec głównych walut po 2-3 grosze.

Podsumowanie

Lipcowa poprawa nastrojów na giełdzie nabiera coraz większej dynamiki. Indeks naszych największych spółek zwiększył swoją wartość już o prawie 5 proc., docierając dziś w pobliże 2400 punktów. Jeszcze kilka dni temu taki scenariusz rozwoju sytuacji wcale nie był oczywisty. Zwyżka odbywa się przy rosnących od dwóch dni obrotach. Można się spodziewać, że dalsza poprawa sytuacji skłoni inwestorów do większej aktywności.

Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance

| Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność. |
| --- |

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)