Nadzieja na specjalistów
Młodzi lekarze wyjeżdżają na zachód. W szpitalach i poradniach specjalistycznych zaczyna ich brakować. Nadzieją są specjaliści zza wschodniej granicy. Jednak, żeby lekarz z Ukrainy, czy Białorusi mógł szukać pracy w Polsce, musi spełnić wymogi Ministerstwa Zdrowia. Zapału wystarcza przede wszystkim tym, którzy Polskę traktują jako tymczasowe miejsce pobytu.
21.07.2005 | aktual.: 21.07.2005 09:03
- Nie mamy wielkich szans na stałe zatrudnienie takich osób - mówi Daniel Siedliński, lekarz domowy. - Czas tutaj będzie dla nich inwestycją. Potem pojadą dalej, do Anglii, Irlandii, Australii. Tu nie jest im łatwo. Tam będą mieli godziwe wynagrodzenie i warunki pracy. Ale przynajmniej przez rok, czy dwa będziemy mogli skorzystać z ich wiedzy i zaspokoić braki. Pod warunkiem, że ułatwimy im pobyt tutaj. Chętnych do pracy w Polsce nie brakuje. Nie wszyscy jednak są w stanie spełnić wymagania. - Lekarze z krajów spoza Unii Europejskiej mogą podjąć u nas pracę jeśli spełnią określone warunki - mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. - Muszą mieć zgodę wojewody na podjęcie pracy oraz odpowiednie kwalifikacje. Skończone studia medyczne, odbyty staż i praktykę. Otrzymać prawo wykonywania zawodu. Oczywiście muszą także zdać egzamin z języka polskiego.
Jednym z pierwszych legalnie pracujących w Słupsku lekarzy jest Taras Stetsko z Ukrainy. - Początki były trudne - mówi Stetsko z oddziału chirurgii onkologicznej słupskiego szpitala. - Po przyjeździe do Polski musiałem zdać szereg egzaminów. Z orzecznictwa, etyki lekarskiej, uzyskać prawo wykonywania zawodu (najpierw otrzymałem je tylko na rok, dopiero potem na stałe), nauczyć się języka. Tymczasem brak lekarzy (onkologów, internistów, kardiologów, okulistów)
doskwiera przede wszystkim pacjentom. - Trudno powiedzieć ilu lekarzy brakuje - mówi Maciej Pasieka dyrektor Okręgowej Izby Lekarskiej w Słupsku. - To jest bardzo trudne do wyliczenia. Możemy mówić o kilkunastu, kilkudziesięciu specjalistach w różnych dziedzinach medycyny. Zapotrzebowanie jest. Wystarczy spojrzeć na kolejki. Do niektórych lekarzy czeka się 4 -6 miesięcy. Do sprawy wrócimy.
Katarzyna Kwiatek