Od 2017 r. będziemy płacić pięćsetką z Sobieskim
Narodowy Bank Polski planuje na 2017 r. wprowadzenie do obiegu nowego banknotu o nominale 500 zł z wizerunkiem Jana III Sobieskiego - poinformował NBP w komunikacie.
Narodowy Bank Polski planuje na 2017 r. wprowadzenie do obiegu nowego banknotu o nominale 500 zł z wizerunkiem Jana III Sobieskiego. Jutro zaprezentuje, jak nowy banknot będzie wyglądał.
Nowe pieniądze na zlecenie Narodowego Banku Polskiego wyprodukuje Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.
Na zaprojektowanym przez Andrzeja Heidricha banknocie znajdzie się wizerunek Sobieskiego, dzięki czemu zachowana zostanie chronologiczna ciągłość serii "Władców polskich".
W międzyczasie Narodowy Bank Polski modernizuje banknoty będące w obiegu od lat. Od 2014 roku od obiegu trafiły nowe 10-, 20-, 50- i 100-złotówki. W lutym w obieg puszczono zmodernizowaną 200-złotówkę. Celem modernizacji jest m.in. wydłużenie żywotności biletów NBP.
W tej chwili w obiegu jest około 1,7 mld banknotów o różnych nominałach. To wszystkie papierowe pieniądze, które trzymamy w portfelach, skarpetach, bankomatach, które są w sklepowych kasach i bankowych skarbcach. Ich liczba wraz z rosnącą gospodarką cały czas się zwiększa. Wartość gotówki w obiegu to ponad 170 mld zł, podczas gdy cały pieniądz krążący w gospodarce (tzw. podaż pieniądza M3) – a więc także to, co mamy zaksięgowane na naszych bankowych kontach - przekracza bilion złotych.
500 zł na zapas
- Nowy nominał będzie potrzebny gospodarce w perspektywie kilku następnych lat. Polska się rozwija, rośnie popyt na gotówkę i prognozy wskazują, że w najbliższym okresie wzrost powinien być stabilny. W związku z tym będziemy potrzebować więcej gotówki. Obecna struktura nominałowa banknotów została ustalona w pierwszej połowie lat 90. i wówczas 200 zł był przygotowano na zapas – tłumaczy NBP.
Jak dodaje, w skarbcach NBP musi być odłożona pewna ilość pieniądza w gotówce na wszelki wypadek. Dotąd rolę takiej rezerwy przez 20 lat pełnił banknot 200-złotowy. Jego funkcja musi się teraz zmienić, bo dziś ma już zupełnie inną wartość niż dwie dekady temu, gdy pokazano go po raz pierwszy. Dlaczego? Bo na przykład średnia pensja w 1995 roku wynosiła na rękę ok. 600 zł. A obecnie jest to ok. 2800 zł netto.
Nic więc dziwnego, że popyt na 200 zł rośnie i nominał coraz częściej widujemy w naszym portfelu. W ostatnich latach był to wzrost nawet kilkunastoprocentowy. W zeszłym roku było to aż 20 proc. O tyle więcej zażyczyły sobie banki tego nominału od NBP.
Zaczyna brakować gotówki
Co ciekawe - rośnie popyt nie tylko na największy banknot, ale ogólnie na gotówkę. Generuje go nie tylko wzrost gospodarczy, ale też... deflacja. Jak to możliwe? Zdaniem ekspertów efekt małych zysków na lokatach. Gotówki do banków najzwyczajniej w świecie nie opłaca się zanosić i dlatego trzymamy ją w domu. W obiegu zaczyna więc jej brakować.
Plan jest w uproszczeniu taki, aby 200 zł stało się tak popularne jak 100 zł, a banknot 500 zł jak obecne 200 zł.
- W pierwszej fazie 500 zł będzie używane głównie jako zapas strategiczny. W skarbcach NBP będzie odłożona jego pewna ilość, na wypadek gdyby wzrósł popyt na gotówkę, ale nie oznacza to, że ten banknot nie będzie spotykany w codziennym obiegu - zaznacza Przemysław Kuk.
W ramach tej operacji odświeżono 200-złotówkę, która niedługo ma trafić do obrotu. NBP nie ukrywa, że nowa wersja banknotu, choć lepiej zabezpieczona, jest tańsza w produkcji niż poprzednia. Bo to właśnie koszty są głównym elementem zachęcającym do wprowadzenia nowego nominału. Łatwiej jednak wydrukować jedno 500 zł, niż dwa razy po 200 zł i raz 100 zł. Do tego dochodzą jeszcze kwestie związane z logistyką. W uproszczeniu milion złotych w pięćsetkach będzie trzy razy mniej ważył i zajmował trzy razy mniej miejsca w skarbcu.