Paliwo się kończy?
Waluty podobnie jak giełdy nie zachwyciły dzisiaj zbytnio inwestorów. Drugi dzień stycznia nie był już tak dobry jak poprzedni. Giełdy w drugiej połowie dnia wymazały większość wcześniejszych zwyżek, a rynek walutowy utkwił w nudnej konsolidacji.
05.01.2010 16:47
Notowania EUR/USD nie zdołały w ciągu ostatnich godzin powrócić powyżej 1,4457, schodząc na chwilę poniżej 1,44. To może świadczyć o tym, iż EUR/USD wykonuje tylko klasyczną korektę, po której wrócimy do grudniowych spadków. Wszystko jednak będzie zależeć od danych, a tych dzisiaj nie było zbyt wiele. Nawet 16 proc. spadek podpisanych umów na sprzedaż domów w USA w grudniu, nie jest tym głównym newsem, który trafiłby na czołówki agencji i zainspirował inwestorów do większych przemyśleń. Większe szanse są na to jutro, kiedy to rano poznamy wskaźniki PMI dla usług ze strefy euro, a po południu analogiczny indeks ISM z USA i zapiski z grudniowego posiedzenia FOMC. Kluczowe będą jednak, tak jak wspominałem wcześniej – piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy.
W kraju złoty powrócił powyżej poziomu 4,08 zł za euro, a dolar wzrósł powyżej 2,83 zł. Z kraju nie napłynęły żadne istotne informacje. Inwestorzy mogli jednak zwrócić uwagę na nieoczekiwaną obniżkę stóp procentowych w Rumunii o 50 p.b. – stała się ona jednak paliwem dla tamtejszej giełdy. Rynek jest dość zachowawczy i wiele się w tym względzie do piątku nie zmieni.
EUR/USD: Naruszenie poziomu 1,44 i spadek w rejon 1,4387 nieco pogorszył sytuację techniczną, ale nie na tyle, aby mówić o braku szans na nowe maksimum w tym roku (powyżej 1,4483). Poziom 1,45-1,46 cały czas pozostaje w zasięgu w najbliższych dniach. Układ wykresu 4H pokazuje pewne szanse na powrót do 1,4483 w godzinach wieczornych i nocnych. Silne wsparcia to rejon 1,4380-1,4400. Rynek wydaje się jednak słabszy, niż jeszcze wczoraj rano. Rośnie ryzyko większych spadków w przyszłym tygodniu.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)