Pilot chrapie, prezydent czeka
Tymczasowa koncepcja czarteru embraerów bankrutuje, twierdzi "Nasz Dziennik", według którego przetarg na wojskowe samoloty dla VIP-ów to tylko kwestia czasu.
05.04.2012 | aktual.: 05.04.2012 06:27
Obecne rozwiązanie nie najlepiej oceniają sami użytkownicy rządowej floty. I jest drogie. Koszty rocznego czarterowania dwóch Embraerów 175 to blisko 25 mln złotych. To niewiele mniej niż środki, którymi dysponował budżet rozformowanego specpułku, który miał na stanie samoloty Tu-154M, Jaki-40, bryzy i śmigłowce Sokół oraz Mi-8.
Problemem jest też mała elastyczność załóg embraerów, co dyktuje korzystającym z czarteru dyscyplinę czasową. Bywały przypadki, że delegacja musiała czekać na cywilną załogę, która zgodnie z procedurami wypoczywała w warunkach hotelowych. Bolesne skutki tego odczuł prezydent Bronisław Komorowski podczas podróży do Chin w 2011 r. Dwa postoje (w Jekaterynburgu a następnie w Irkucku) tłumaczono koniecznością wypoczęcia załogi samolotu.
Ile maszyn mogłoby trafić do armii? Z praktycznego punktu widzenia potrzebne byłyby dwa duże i cztery mniejsze samoloty, twierdzi "ND". Gdyby poważnie myśleć o ich dostawie, decyzje powinny być podjęte jeszcze w tym roku.