Polska tłumaczy się w Brukseli
Polska zapewniła Komisję Europejską, że nadrabia zaległości i do końca marca wdroży przepisy ułatwiające świadczenie usług w Unii Europejskiej. Termin upłynął z końcem grudnia ubiegłego roku i dwie trzecie krajów, w tym Polska, nie dotrzymało terminów.
01.03.2010 16:40
Chodzi o dyrektywę usługową, która miała zagwarantować, że polscy hydraulicy, budowlańcy, polskie kosmetyczki i firmy oferujące usługi mogą wyruszyć na podbój unijnego rynku. Także do Polski mogą przyjeżdżać usługodawcy z innych państw. Opóźnienia we wdrażaniu przepisów powodują jednak, że swobodne świadczenie usług w większości państw pozostaje tylko na papierze. Zaledwie 9 krajów wprowadziło do swojego prawa niezbędne nowelizacje.
Ta sprawa była jednym z tematów spotkania unijnych ministrów gospodarki i komisarza do spraw rynku wewnętrznego w Brukseli. Michel Barnier ponowił presję na kraje członkowskie, aby przyspieszyły wdrażanie dyrektywy. Wiceminister gospodarki Marcin Korolec zapewnił, że w Polsce prace są już na ukończeniu i Sejm powinien przyjąć wszystkie niezbędne nowelizacje. - Mimo upływu formalnego terminu 28 grudnia, termin 28 marca, wspomniany przez komisarza Barniera, zostanie przez Polskę dotrzymany - dodał wiceminister.
Gdy dyrektywa zacznie obowiązywać w całej Unii, usługodawcom będzie łatwiej przede wszystkim rozpoczynać działalność w innym kraju, bo zagwarantowano uproszczenie formalności. Przepisy nie otwierają jednak w pełni rynku usług, ponieważ podczas prac w Parlamencie Europejskim zostały z nich wyłączone na przykład usługi zdrowotne, firm ochroniarskich i agencji pośrednictwa pracy.