Posłowie dają przykład pilności?
Posłowie idą na rekord… pracowitości. Jak się okazuje odnotowane dotąd 597 nieusprawiedliwione nieobecności, to niespotykanie mało. Jeśli tendencja się utrzyma, będzie to nie lada wyczyn
25.07.2013 | aktual.: 25.07.2013 17:00
Z danych, które gazeta otrzymała z Kancelarii Sejmu, wynika, że tak dobry wynik frekwencji zanotowano ostatnio w 2001 r. Czarną owcą wśród parlamentarzystów jest Tadeusz Jarmuziewicz z PO, który do czerwca zebrał najwięcej nieobecności, bo aż 45.
Dodajmy, tylko że za każdy dzień nieobecności posłowie tracą dniówkę w wysokości ok. 400 zł.
Wysoka frekwencja to nie jedyny przykład świadczący o tym, że polski poseł to solidna firma. W teraźniejszej kadencji Sejmu wzrosła np. liczba interpelacji wysyłanych do premiera i ministrów. "Rzeczpospolita" podaje, że w piątej kadencji złożono ich 9,8 tys., w szóstej – 24,4 tys., a tylko przez dwa lata pracy obecnego Sejmu aż 19,3 tys.
Sceptyczni wobec nagłego przypływu profesjonalizmu naszych parlamentarzystów twierdzą, że posłowie nabijają sobie statystyki. Tak, aby móc czym chwalić się swoim wyborcom.
JK,WP.PL