Poszły na to miliony z UE. Nie mogą pozbyć się "euroabsurdu"
Termy Warmińskie w Lidzbarku Warmińskim znów pojawiają się na rynku z ofertą sprzedaży, tym razem wycenione na 38,1 miliona złotych. To już trzecia próba znalezienia nabywcy na obiekt, od dawna budzący emocje z powodu nieodpowiedniej temperatury wody w basenach.
Wyniki przetargu na Termy Warmińskie zostaną ogłoszone 4 września. Cena za obiekt przy ul. Kąpielowej 1 została ustalona na 38,1 mln zł. Nowy właściciel zyska także wyposażenie warte 1,9 mln zł netto. Tymczasem trwa już trzecia runda próby sprzedaży tego kontrowersyjnego kompleksu - podaje olsztyn.com.pl.
W poprzednich latach, 2022 i 2023, nie udało się sfinalizować transakcji. Początkowo cena wynosiła 46,2 mln zł, a następnie obniżono ją do 41,3 mln zł. Obiekt został ukończony w 2015 roku, a jego budowa pochłonęła około 90 mln zł. Już od początku projekt spotkał się z krytyką, głównie z powodu zbyt niskiej temperatury wody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jaja cała dobę. Nietypowa maszyna na wrocławskim osiedlu
Zgodnie z obowiązującym planem zagospodarowania przestrzennego, nowy nabywca będzie mógł prowadzić w obiekcie działalność hotelową, sportową i rekreacyjną, a także usługi sanatoryjno-lecznicze. Aktualnie Termy są dzierżawione przez firmę Termy Warmińskie.
Termy potrzebują kapitalnego remontu
Ten obiekt basenowo-hotelowy w Lidzbarku Warmińskim zajmuje powierzchnię ponad 10 hektarów, posiada 200 miejsc noclegowych oraz zaplecze rekreacyjne. Całkowite koszty projektu wyniosły 89,6 mln zł, z czego 21,8 mln zł pochodziło z funduszów powiatowych i gminnych, a reszta została sfinansowana z unijnych dotacji. Jeżeli przetarg zakończy się niepowodzeniem, powiat i miasto planują przejęcie zarządzania termami, które pilnie wymagają generalnego remontu.
Lokalne media informują, że inwestycja była od początku przedmiotem sporów, ponieważ temperatura wody w basenach wynosi 20,7 st. C i wymaga dogrzewania. W związku z tym miejsce to zyskało w mediach przydomek "zimnych term", a niemiecki "Der Spiegel" wpisał go na listę tzw. "euroabsurdów".