Praca z nożem na gardle
Są pracownicy, których nie interesuje stabilizacja, czy etat. Wolą pracować nad jednostkowymi projektami. Praca przez kilka dni i to prawie bez przerwy jest dla nich normą.
09.05.2008 | aktual.: 12.05.2008 10:10
Są pracownicy, których nie interesuje stabilizacja, czy etat. Wolą pracować nad jednostkowymi projektami. Praca przez kilka dni i to prawie bez przerwy jest dla nich normą. Tak jest w agencjach reklamowych, biurach projektowych, czy w kancelariach prawniczych.
Pracowników "ekstremalnych" na myśl o ustalonych godzinach pracy, podpisywaniu listy obecności czy narzuconym rytmie pracy, przechodzą dreszcze. To osoby, które szukają sposobu na życie i zarabianie pieniędzy, który gwarantuje im więcej swobody. Mobilizuje ich świadomość, że mają nóż na gardle i projekt do zrealizowania. Gdy pracują, narzucają sobie mordercze wręcz tempo pracy, by po zakończeniu zadania całkowicie "odpuścić". Takie osoby często pracują w tak zwanych wolnych zawodach. Jeżeli jednak zlecenia pojawiają się jedno po drugim, coraz trudniej o komfort wyoczynku.
W wielu przypadkach “pracownicy ekstremalni” lawirują na granicy wycieńczenia, siegają po dopalacze, czy narkotyki. Niektórym wystarcza adrenalina. W jednym i drugim przypadku, pracę ponad siły przypłacają zdrowiem. Najczęściej nie są w stanie odpoczywać, nie widzą życia poza pracą.
Ania ma 27 lat i jeszcze przed ukończeniem studiów trafiła na staż do biura projektowego. Polubiła pracę. Pracodawca też ją ceni. Obecnie Ania jest zatrudniona na stałe. Pracując nad projektem, potrafi zostać po godzinach, przynieść pracę do domu i jeśli termin goni - posiedzieć do rana.
- Taki system mi odpowiada. Przyzwyczaiłam się do niego już na studiach. Jestem w stanie przez kilka dni dać z siebie wszystko, gdy mam motywację. Potem mogę trochę odpocząć, bo szefowie rozumieją specyfikę tego zawodu. Zdarzają sie więc okresy, że pracujemy bez ciśnienia i wychodzimy wcześniej. Ale zdarzają się i takie, że znacznie wykraczamy poza oficjalny czas pracy – opowiada Ania, dodając, że póki co nie czuje, aby w ten sposób nadwyrężała sowje zdrowie.
Jej rówieśniczka Dorota pracuje w firmie, zajmującej się badaniami marketingowymi. Firma mieści sie w Warszawie, ale Dorota jeździ po całej Polsce. Na zlecenie firm badania focusowe odbywają się w różnych miastach. Dorota jest moderatorem takich grup, pisze też raporty z badań, sugerujące posunięci marketingowe. Ocenia między innymi, czy dany produkt warto wprowadzic na rynek albo jakie zmiany powinny nastąpić w ofercie produktów danej firmy.
- Przy takiej pracy siłą rzeczy muszę lubić ten system, bo inaczej szybko bym się wypaliła. Bywam zmęczona, ale nie wyobrażam sobie pracy w systemie “od – do”. Kiedy nie muszę wyjeżdżać poza Warszawę, moja praca wyglądają nieco inaczej. W takie dni zwykle zjawiam sie w biurze o wyznaczonej porze i mniej więcej wiem, o której wyjdę. Lubię jednak jeździć w teren. Czasem decyduję się na dodatkowe wyjazdy, by więcej zarobić – mówi nasza rozmówczyni, dodając że wiele zależy od liczby i rodzaju zleceń, jakie jej firma otrzymuje. Dorota zaznacza jednak, że w przyszłosci chciałaby się wieść bardziej stabilne życie.
A jak ten problem wyglada od strony prawnej?
Gdy czas pracy pracownika określany jest wymiarem powierzonych mu zadań, mówimy o zadaniowym czasie pracy. Zgodnie z Kodeksem Pracy. Kiedy taki system można wprowadzić w przypadkach uzasadnionych rodzajem, organizacją lub miejscem wykonywania pracy. W takiej sytuacji czas pracy pracownika określany jest wymiarem powierzonych mu zadań. Pracownik może stosunkowo samodzielnie decydować o tym kiedy wykona powierzone zadania.
Pół biedy, jeśli ktoś pracuje w systemie zadaniowym, bo takie są jego preferencje. Gorzej, gdy stabilizacja i sztywne godziny pracy mu odpowiadają, a trafi do firmy, która wymusza odwrotny model.
Są też zawody, w których mordercze tempo utrzymywać trzeba przez cały czas. Taka sytuacja panuje w mediach. Dziennikarze gazety codziennej nie mogą sobie zwykle pozwolić na to, by pracować na niższych obrotach. Tym bardziej, że nieczęsto mają oni etat i ustalone godziny pracy. Często się za to zdarza, że jeśli ktoś zaczyna od pracy w redakcji i codziennie odbywa wyścig z czasem, trudno mu się później przestawić na pracę w innym systemie. Pojawiają się wręcz opinie, że każdy dziennikarz jest skazany na pracoholizm.
Psychologowia zauważają, że osoby, które nie potrafią odpoczywać i mają tendencje do pracy ponad siły, to często jednostki niepewne własnej wartości i dlatego muszą ją potwierdzać w ciągłym wyścigu. W zaawansowanych stadiach pracoholizmu zdarza się wręcz, że jego ofiary z przerażaniem myślą o czasie wolnym. Przerwa od pracy pozbawia je bowiem tego, co jest sensem ich życia oraz pozostawia sam na sam z własnymi myślami. Zdarza się więc, że urlop skrócą do minimum, albo rzucą sie w wir zadań i stawiają na zbyt aktywny wypoczynek. Zamiast dostosować go do możliwości swojego organizmu, wyznaczają sobie pewne zadania do spełniania, na przykład, że przebiegną 10 km, lub przejadą 50 km na rowerze.
Skuteczny wypoczynek to taki, który jest aktywny, zdrowy, a także zgodny z naszym temperamentem i osobowością. Osoby aktywne nie powinny się więc zmuszać do wczasów pod gruszą, ale też nie powinny spędzać czasu wolnego w pośpiechu lub stosując zbyt forsowny wysiłek fizyczny.
Psycholog społeczny prof. dr hab. Hanna Brycz podkreśla, że przerwy od pracy są wręcz obowiązkowe. - Jeżeli odpowiednio nie wypoczywamy, dochodzi do przemęczenia organizmu, a w dalszej perspektywie do wypalenia zawodowego. Ludzie muszą odpocząć, naładować akumulatory, by cieszyć się dobrym samopoczuciem. Są jednak pracoholicy, którzy nie chcą odpocząć i nawet, jeśli dostaną wolne, pracę przyniosą do domu. Takie podejście także odprowadzi do wypalenia zawodowego – mówi.
Jak zatem skutecznie odpoczywać?
- Przerwa od pracy może rozleniwić. Dlatego dobrze jest zaplanować czas wolny, nawet godzina po godzinie. Jeśli na co dzień prowadzimy aktywny tryb życia, pasywny odpoczynek może być dla nas zbyt dużą zmianą. Kiedy zrobimy sobie plan, taki odpoczynek może być bardziej efektywny. Czasem dobrym rozwiązaniem okazać się może wyjazd ze zorganizowanymi formami wypoczynku, na przykład seria zabiegów relaksacyjnych. Człowiek czuje się bardziej zregenerowany, kiedy skorzysta z aktywnych form wypoczynku – radzi prof. Hanna Brycz, dodając, że pracoholizm jest jedną z chorób naszych czasów, coraz bardziej powszechną. Uczula jednak, że jest czas pracy i czas wyciszenia, wypoczynku. Jeżeli nie będziemy odpowiednio odpoczywać, nasz organizm w pewnym momencie odmówi nam posłuszeństwa.
Przy zwykłym zmęczeniu, które nie narastało tygodniami, wystarczy zwykle sen, odrobina przyjemności i czasu spędzonego z bliskimi nam osobami. Jeżeli jednak zmęczenie spowodowane jest długotrwałą pracą ponad siły, zmęczeniem własną osobą, potrzebna może być co najmniej autorefleksja i remanent w naszym życiu. Zwykle należy zdać sobie sprawę, że wcale nie musimy tak żyć. Że do pewnych zadań możemy przygotować się z wyprzedzeniem, albo lepiej zorganizować współpracę z ludźmi w zespole, którego jesteśmy częścią. Terapeuci radzą także, żeby zrobić listę wszystkiego, co uważamy za swoje obowiązki i zastanowić się, co na prawdę musimy zrobić, a co można z tej listy wykreślić.
Kiedy uzależnimy się od życia na najwyższych obrotach, niełatwo jest z tego zrezygnować. Psychologowie radzą zastanowić się, co stoi za takim trybem życia. Może się okazać, że rzucając się w wir pracy tłumimy swoje lęki.
(rasz)