Praca zamiast wakacji

W złotoryjskim Vitbisie studenci i uczniowie
segregują bombki choinkowe. W Lubinie zajęcie dla nich mają
hipermarkety i McDonald's. Ale już we Wrocławiu z pracą sezonową
jest krucho. Jednak ten, komu nie brak cierpliwości, znajdzie ją -
pisze "Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska"

_ Chcemy wyrabiać w młodych ludziach nawyk pracy _ - mówi Janusz Prus, prezes Vitbisu. Firma ze Złotoryi podczas wakacji zatrudni ok. 100-120 studentów i uczniów szkół średnich przy produkcji ozdób choinkowych. - _ Trafiają do nas sami, bez pośredników. Po prostu przychodzą i pytają, czy znalazłoby dla nich jakieś zajęcie. Chłopcy, którzy dorabiali w Vitbisie w poprzednich latach, przyprowadzają kolegów. Zdecydowaliśmy, że przyjmujemy po 30 osób miesięcznie _.

We Wrocławiu z wakacyjną pracą dla młodzieży jest krucho. _ Dla osób, które nie ukończyły 18 lat już od kilku tygodni nie mamy żadnej oferty. Przed wakacjami uczniowie szkół średnich mogli jeszcze liczyć na zatrudnienie przy wykładaniu towarów w marketach, pracę w magazynach czy na budowie. Teraz, choć codziennie szukamy potencjalnych pracodawców, nie ma na to szans. Ale trzeba codziennie przychodzić i pytać _ - mówi Piotr Ważny, z działającego przy wrocławskich OHP młodzieżowego biura pracy.

Co gorsza - jak tłumaczy - choć o pracę pyta go codziennie kilkadziesiąt młodych osób, nie ma ich gdzie odesłać. _ Polecamy ogłoszenia w prasie, bo we Wrocławiu brakuje innych biur zajmujących się pośrednictwem pracy dla niepełnoletnich _ - opowiada. Młodym ludziom pozostaje szukanie pracy na własną rękę. Ale bez pomocy rodziny czy znajomych ciężko coś znaleźć. Nawet w hipermarketach. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)