Pracuje jak Polak
Czy otwarcie rynku pracy dla Polaków było
słuszne? A może krajom starej Unii opłaca się ograniczać rynek
pracy? - dziś sejmowa komisja ds Unii Europejskiej wysłucha
argumentów przedstawicieli krajów, które wprowadziły ograniczenia,
a także Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji, które otwarły swój
rynek i dobrze na tym wyszły - pisze "GW".
17.11.2004 | aktual.: 17.11.2004 07:25
Czy otwarcie rynku pracy dla Polaków było słuszne? A może krajom starej Unii opłaca się ograniczać rynek pracy? - dziś sejmowa komisja ds Unii Europejskiej wysłucha argumentów przedstawicieli krajów, które wprowadziły ograniczenia, a także Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji, które otwarły swój rynek i dobrze na tym wyszły - pisze "Gazeta Wyborcza".
Wielka Brytania właśnie ogłosiła raport o fali migracji z krajów "Nowej Europy". Podjęcie legalnej pracy zgłosiło ponad 91 tys. osób z dziesięciu nowych krajów członkowskich (blisko 56% to Polacy). - _ Ale prawie połowa z nich pracowała już wcześniej na czarno _ - mówi brytyjski minister spraw wewnętrznych David Blankett.
Z danych brytyjskiego ministerstwa wynika, że nowi pracownicy nie naciągają państwa na świadczenia społeczne, często nawet nie zdają sobie sprawy, że takie przywileje im przysługują ("nowi" wystąpili o 2,8 tys. zasiłków na dzieci, a tylko 500 osób próbowało dostać zasiłek dla bezrobotnych)
.
Co więcej - nowi pracownicy nie konkurują o pracę tam, gdzie o nią trudno, ale jadą tam, gdzie na Wyspach nie ma chętnych do pracy.
Z raportu ogłoszonego przez wielką centralę związkową Trade Union Congress (TUC) wynika, że przyjezdni nie osiedlają się w wielkich miastach. - _ Tylko 23% nowych emigrantów mieszka i pracuje w Londynie, a trzy lata temu 48% wszystkich obcokrajowców pracowało w stolicy _ - mówi Nick Clark z departamentu ds. Europy centrali związków zawodowych TUC, autor raportu.
Brytyjskie media dostrzegają, że dzięki nowym przybyszom zmienia się kraj. Oto w szkockim miasteczku Elgin (20 tys. mieszkańców) zatrudnił się polski kucharz Leszek Nowacki (46 lat) z Sosnowca. - Od stycznia zaoferuje Szkotom polskie menu z kiszoną kapustą, barszczem i pierogami - zapowiada gazeta "The Scotsman". - _ W miastach, w których pracują Polacy, poprawił się prestiż naszej firmy. Ludzie rozpoznają Polaków za kierownicą, zawsze w wyprasowanych koszulach, uczesanych, uprzejmych _ - powiedział "Gazecie" Russel Barrington-Crow, szef firmy transportowej First z Bath. Sukces Firsta zauważył czwartkowy "Financial Times".
Związki zawodowe widzą jednak zagrożenia. Nowi imigranci są często oszukiwani przez nieuczciwych pośredników, wielu z nich nie zna swoich praw pracowniczych, i - co najgorsze - dostają wynagrodzenie niższe od obiecanego - stwierdza raport. (PAP)