Promocja polskich jabłek w Senacie

Rosyjskie embargo nie ma żadnego związku z jakością polskich jabłek, innych owoców i warzyw. Są to sankcje polityczne, które dotykają polskich producentów, ale także rosyjskich konsumentów - powiedział w środę marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.

06.08.2014 12:25

Przed rozpoczęciem 3-dniowego posiedzenia Izby Wyższej, marszałek Borusewicz (PO) oraz wicemarszałek Stanisław Karczewski (PiS) wraz z prezesem Związku Sadowników RP, posłem (PSL) Mirosławem Maliszewskim promowali polskie jabłka.

"Przy okazji posiedzenia Senatu chcieliśmy z przewodniczącym Związku Sadowników pokazać naszą solidarność z tymi, których sankcje rosyjskie dotykają" - mówił Borusewicz. Zauważył, że to nie UE wprowadziła zakaz eksportu jabłek do Rosji, a są to sankcje rosyjskie, które nie mają żadnego związku z jakością jabłek. "Są to sankcje polityczne, które dotykają polskich producentów, ale także rosyjskich konsumentów" - ocenił marszałek. Dodał, że Rosja musi wiedzieć, że na rosyjskie restrykcje będzie wspólna odpowiedź wszystkich ugrupowań politycznych i całego polskiego społeczeństwa.

"To wielka sprawa, że ludzie polityki w duchu patriotycznym myślą o polskich sadownikach i gospodarce" - zaznaczył Maliszewski. Podkreślił, że rosyjski rynek jest bardzo ważny dla polskich producentów jabłek i relacje handlowe w poprzednich latach były bardzo dobre. Zauważył też, że rosyjskie sankcje nie mają wymiaru merytorycznego, lecz mają charakter polityczny. "Rosja jest równie uzależniona od polskich jabłek, jak my od rynku rosyjskiego" - powiedział szef sadowników. Jego zdaniem, w tej chwili Rosja nie ma w praktyce możliwości zakupu w innych częściach świata tak dużych ilości jabłek, takiej jakości i po tak atrakcyjnych cenach. "Jesteśmy największym dostawcą jabłek i na pewno społeczeństwo rosyjskie odczuje ich brak" - dodał.

Maliszewski powiedział, że cieszy go akcja "jedz jabłka", która zaczyna mieć wymiar ogólnonarodowy. W praktyce przekłada się ona na większą sprzedaż jabłek przez handel.

Głos zabrał też wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski, który poinformował, że zamierza promować polskie jabłka podczas piątkowego spotkania z chińską delegacją. "Mam zamiar oczarować ich naszymi jabłkami" - powiedział. Dodał, że bardzo aktualne jest powiedzenie "jedno jabłko z wieczora i nie ma doktora".

Od 1 sierpnia Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rossielchoznadzor) wprowadziła "czasowe ograniczenie wwozu do Rosji z Polski" owoców i warzyw - m.in. świeżych jabłek, gruszek, wiśni, czereśni, nektaryn, śliwek i wszystkich odmian kapusty (w tym białej, pekińskiej, czerwonej, brukselki). Zakaz dotyczy też polskiej produkcji warzywno-owocowej, wwożonej do Rosji z państw trzecich. Rossielchoznadzor poinformował, że zakaz wprowadzono w związku z "systematycznym naruszaniem przez stronę polską międzynarodowych i rosyjskich wymogów fitosanitarnych przy dostawach polskiej produkcji roślinnej do Rosji".

Według danych resortu rolnictwa Polska wyeksportowała do Rosji w 2013 r. ponad 804 tys. ton produktów z sektora owoców i warzyw, o wartości blisko 336 mln euro. W tym jabłek wywieziono 740 tys. ton, co stanowi 54 proc. udział w całkowitym eksporcie do tego kraju. Eksport świeżych warzyw do Rosji wyniósł w ubiegłym roku 201 tys. ton, w tym warzyw kapustnych - 77 tys. ton.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)