Protest taksówkarzy kosztował fortunę
Co najmniej 535 tys. zł. kosztował samych Warszawiaków poniedziałkowy protest taksówkarzy przeciwko Uberowi - oszacowało Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR). To - jak przyznaje sama fundacja - wstępny szacunek, bo pełne koszty mogą być znacznie wyższe.
09.06.2017 | aktual.: 09.06.2017 19:24
Z analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju wynika, że mieszkańcy Warszawy, dojeżdżający do pracy i podróżujący w ramach pracy, w wyniku protestów taksówkarzy stracili w sumie 12,9 tys. godzin więcej w poniedziałek 5 czerwca, między godziną 7:30 a 12:00, niż we wtorek w tych samych godzinach.
Przeliczając na przeciętne wynagrodzenie, straty warszawiaków wyniosły aż 535 tys. zł - oszacowało FOR. Fundacja bazowała na danych o średniej prędkości z systemu Yanosik.
Ich analiza uwzględnia koszty opóźnień dojazdów do pracy i przejazdów w ramach pracy w sektorze przedsiębiorstw (firmy zatrudniające 10 i więcej pracowników). Oszacowanie nie uwzględnia więc pracujących w sektorze publicznym (administracja, oświata, szkolnictwo wyższe, służba zdrowi, itd.), mikroprzedsiębiorstwach oraz szarej strefie.
Jak zaznacza FOR, wyliczona kwota to dolny próg, ponieważ analitycy nie liczyli w ogóle kosztów, jakie poniosły osoby podróżujące w sprawach niezwiązanych z pracą (np. osoba, która spóźniła się na badanie lekarskie lub na zajęcia na prywatnej uczelni).
Dodatkowo rachunek dotyczy jedynie stolicy, pomimo że protesty miały miejsce również we Wrocławiu, Łodzi i Poznaniu. W tych miastach jednak, jak przekonuje FOR, strajk nie miał znaczącego wpływu na średnie prędkości w całym mieście. "Dlatego pomijamy te miasta w oszacowaniu kosztów, jednak z pewnością również tam lokalnie występowały opóźnienia, które je generowały" - zaznacza fundacja.