Prywatyzacja z przeszkodami
Prywatyzacja spółek komunalnych jest nieunikniona. Potrzebują lepszego zarządzania oraz odpolitycznienia. Ale o ich sprzedaży decydować będą głównie potrzeby finansowe samorządów.
25.10.2010 | aktual.: 25.10.2010 08:21
Miasta prywatyzowały dotychczas najczęściej spółki ciepłownicze. Od 2002 r. na ten krok zdecydowały się m.in. Wrocław, Poznań, Ostrołęka, Płock, Słupsk, Gdańsk, Toruń. Zyskały dzięki temu w sumie ok. 800 mln złotych, nie licząc dodatkowych zobowiązań inwestorów. Jedną z największych transakcji, za ponad 275 mln zł, była w 2005 r. sprzedaż MPEC przez Wrocław. Akcje trafiły do Fortum Heat Polska (podobnie zresztą jak płockiej spółki ciepłowniczej). Rekord pobije z pewnością prywatyzacja Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (SPEC).
Przepytaliśmy kilkadziesiąt polskich miast. Z ankiety wynika, że wpływy z prywatyzacji spółek komunalnych oraz sprzedaży udziałów w innych firmach, w których miasta były właścicielem, wyniosły 850 mln zł w ciągu ostatnich pięciu lat. Dochody w kolejnych latach też nie zapowiadają się imponująco (poza SPEC).
Teraz Warszawa
- Finalizujemy odbiór analizy przedprywatyzacyjnej SPEC. Zakładamy, że do transakcji dojdzie w 2011 r., ale nie mamy jeszcze decyzji Rady Miasta - mówi Jarosław Kochaniak, wiceprezydent Warszawy. Transakcja może się okazać hitem. Spółka ma bowiem monopol na obsługę największego rynku w Polsce. Zdaniem naszych rozmówców sprzedaż spółki będzie łatwa. Może przynieść miejskiej kasie nawet 3 mld złotych. - Zakładamy, że przyszłoroczne wpływy z tej prywatyzacji będą na poziomie 500 mln zł, ale nie oznacza to, że na tyle wyceniamy spółkę - mówi Kochaniak.
Plan władz stolicy przewiduje sprzedaż wszystkich akcji, ale w kilku transzach. – Samorządy sprzedają firmy ciepłownicze, bo zwyczajnie nie ma potrzeby ich utrzymywania. Zwłaszcza gdy nie mają na nie większego wpływu – ceny są regulowane są przez Urząd Regulacji Energetyki – mówi Kazimierz Łątkowski, dyrektor ds. organizacyjnych Business Expert, firmy, która doradza przy prywatyzacji firm komunalnych.
Ostrożnie z tą sprzedażą
- Panuje powszechne przekonanie, że nie sprzedaje się spółek wodno-kanalizacyjnych. Przyhamowała także prywatyzacja firm zajmujących się odpadami komunalnymi - mówi Łątkowski. To m.in. skutek sporów między samorządami a spółkami zajmującymi się transportem śmieci. Próby prywatyzacji Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych podejmował w latach 2006–2010 Płock. Mimo zainteresowania miasto odstąpiło od rokowań.
Niezbyt popularne są także prywatyzacje spółek transportowych. Kielce sprzedały w 2008 r., za ponad 5 mln zł, pakiet 55 proc. udziałów w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym. W 2013 r. prywatyzację wydzielanej właśnie części autobusowej z MPK planuje Poznań.
Plan prywatyzacji Międzygminnej Komunikacji Tramwajowej oraz Tramwajów Podmiejskich ma Łódź, a Gliwice - Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej. Jak jednak przyznaje Kamil Jany, naczelnik Wydziału Nadzoru Właścicielskiego w gliwickim ratuszu, podejmowane dwukrotnie próby sprzedania udziałów spółki inwestorowi branżowemu zakończyły się niepowodzeniem. - Firmy autobusowe nie cieszą się popularnością.
Koszty ich utrzymania są duże. Do tego dysponują zwykle starymi pojazdami. Inaczej jest już z tramwajami – mówi nasz rozmówca. Zdarzają się też takie sytuacje jak w Kaliszu – miasto odkupiło udziały od prywatnego inwestora w spółce Kaliskie Linie Autobusowe.
Przetarty szlak
Jak przypomina Andrzej Porawski, dyrektor w Związku Miast Polskich, pionierem prywatyzacji firm komunalnych jest Ostrów Wielkopolski. Sprzedał większość z nich, chętnie przekształcał w spółki zakłady i jednostki budżetowe, powstał tam też holding spółek komunalnych. Wprowadził Ostrowski Zakład Ciepłowniczy do obrotu publicznego. Miasta nie pchają się jednak na giełdę. Dziś mówią o tym Gliwice.
- W 2007 r. Rada Miejska podjęła uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na wprowadzenie na GPW dwóch spółek z większościowym udziałem miasta – Śląskiego Centrum Logistyki i Przedsiębiorstwa Remontów Ulic i Mostów. Z uwagi na trudną od kilku lat sytuację na rynku czekamy z dalszymi czynnościami na bardziej sprzyjający czas - mówi Kamil Jany, naczelnik Wydziału Nadzoru Właścicielskiego UM Gliwice.
Katarzyna Ostrowska