Rok 2013 - ciąg dalszy prac nad deregulacją

W 2013 r. będą kontynuowane prace nad deregulacją zawodów, które dziś są
dostępne po spełnieniu licznych warunków

Rok 2013 - ciąg dalszy prac nad deregulacją
Źródło zdjęć: © AFP

31.12.2012 | aktual.: 02.01.2013 09:29

Dziś wykonywanie 380 zawodów podlega licznym wymogom, licencjom, certyfikatom itp. W marcu 2012 r. minister sprawiedliwości Jarosław Gowin razem z premierem Donaldem Tuskiem zaprezentował pierwszą transzę deregulacyjną, obejmującą ok. 50 zawodów, m.in. komornika, trenera sportowego, pośrednika i zarządcy rynku nieruchomości, przewodnika turystycznego, taksówkarza, geodety. Całkowita likwidacja wymogów do wykonywania zawodu ma nastąpić w przypadku przewodników turystycznych i pilotów wycieczek, spawaczy w zakładach górniczych, pośredników pracy i doradców zawodowych.

"Celem nie jest obniżanie standardu usług, ale likwidacja chorego systemu" - podkreślał premier Donald Tusk. Dodawał, że dziś osoby chcące wykonywać takie profesje napotykają poważne przeszkody i mimo zdobycia wykształcenia, muszą często przechodzić wieloletnie procedury.

Projekt ten rząd przyjął we wrześniu. Konsultacje społeczne trwały kilka miesięcy. Przeciw proponowanym zmianom protestowały niektóre grupy zawodowe (m.in. taksówkarze), co doprowadziło do korekt projektu. Np. wprowadzono zmianę, zgodnie z którą tylko gminy liczące powyżej 100 tys. mieszkańców będą mogły przeprowadzać egzamin dla taksówkarzy. Rozszerzony został też wymóg niekaralności wobec trenerów i instruktorów sportu o przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajowości oraz związane z korupcją w sporcie.

Prezentując w listopadzie w Sejmie pierwszą transzę deregulacji Gowin wskazywał, że to szansa na znalezienie pracy przez kilkadziesiąt tysięcy młodych Polaków. Zapewniał, że jej wynikiem będzie podniesienie jakości usług, bo na ich straży nie będą stać licencje ani korporacje, ale "swobodna, uczciwa, sprawiedliwa konkurencja". Według Gowina pozytywnym następstwem zmiany będzie też spadek cen usług. Jego oponenci argumentowali, że w ten sposób deklarowanego celu nie uda się osiągnąć, a przez "eksperymentowanie na żywym organizmie" obniży się poziom świadczonych usług i nie będzie komu odpowiedzieć za wynikłe z tego błędy.

Do pracy nad projektami powołano w Sejmie nadzwyczajną komisję ds. ustaw deregulacyjnych, na której czele stanął Adam Szejnfeld (PO). W listopadzie przeprowadziła ona dwudniowe wysłuchanie publiczne samorządów i organizacji zrzeszających profesje, do których dostęp rząd chce zliberalizować. Początek merytorycznych prac nad projektem - w styczniu 2013 r.

Podczas wysłuchania powtarzano argumenty za i przeciw deregulacji. "Korporacje prawnicze chełpią się posiadaniem w swych szeregach osób z tytułami naukowymi, obecność większej liczby doktorów nauk prawnych podniosłaby jakość usług notariuszy" - oceniał przedstawiciel stowarzyszenia doktorów nauk prawnych. "Deregulacja nam nie pomoże, a spowoduje, że obywatele innych krajów będą mogli pracować w Polsce, zaś Polacy - zostaną dalej na zmywakach za granicą" - mówił przedstawiciel organizacji pośredników rynku nieruchomości. "Uczono mnie, że to popyt wpływa na podaż - nie odwrotnie. Gdy w Birmie podjeżdża autobus z turystami, podbiega do nich gromada bosonogich chłopców, którzy za dolara wyrywają sobie turystów" - dowodziła przedstawicielka pilotów wycieczek zagranicznych.

Na posiedzeniu pojawiło się też kilkoro zwolenników deregulacji. Jednym z nich był Bartłomiej Banaszak - rzecznik praw absolwenta. "Czemu państwo ma tolerować sytuację, że dyplom uczelni nie wystarczy i trzeba jeszcze ukończyć studia podyplomowe będące ukrytą formą szkolenia?" - pytał. Głos zabrali też absolwenci aplikacji notarialnej, którzy nie mogą znaleźć notariusza na patrona - a jest to warunek nominacji na trwającą dwa lata asesurę notarialną - dopiero potem można prowadzić samodzielną kancelarię. Osoby te poparły ministerialny pomysł wprowadzenia zamiast asesury instytucji notariusza na czas określony (bez konieczności posiadania patrona), okres próbny, po którym uzyskiwałoby się prawo do samodzielnego działania.

Druga transza deregulacji obejmująca 91 zawodów trafiła w październiku do konsultacji społecznych. Dotyczy ona branż: finansowej, budowlanej i transportowej. Projekt przewiduje m.in., że łatwiej byłoby zostać maklerem papierów wartościowych i giełd towarowych (pozostałby tylko wymóg niekaralności i zdolności do czynności prawnych), usługowo prowadzić księgi rachunkowe (konieczna pozostałaby niekaralność i wykupione ubezpieczenie OC), a w ramach państwowego monopolu przyjmować zakłady wzajemne i prowadzić kolektury gier liczbowych.

Wkrótce zapowiadana jest jeszcze trzecia transza, która ma objąć ponad 100 zawodów. Resort sprawiedliwości wiele razy podawał, że nie ma możliwości, aby całkowicie uwolnić rynek i dopuścić wszystkich do wykonywania np. zawodu architekta, adwokata lub lekarza. Rynek usług prawnych w Polsce - w opinii Gowina - już jest w zasadniczej części uwolniony. Kilka lat temu zmieniono przepisy, w myśl których państwo zyskało udział w procesie naboru na aplikacje adwokacką i radcowską.

Za deregulacją opowiada się 65 proc. respondentów CBOS - głównie młodzi ludzie. Przeciwnego zdania jest 17 proc. respondentów, a 18 proc. nie ma opinii. (PAP)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (202)