Rybacy chcą blokować porty
Rybacy czują się oszukani przez ministerstwo i zapowiadają blokady portów.
Rybacy czują się oszukani przez ministerstwo i zapowiadają blokady portów, pisze "Gazeta Wyborcza". A to dlatego, że nie zgodzili się na dłuższy okres ochronny dorsza.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza" dwa tygodnie temu w Ustce doszło do porozumienia rybacy sami przedstawili propozycję ograniczenia połowów dorsza na Bałtyku. Chcieli, żeby nie doszło do sytuacji, gdy UE oskarżała rybaków o przekroczenie przyznznych limitów.
"Gazeta" donosi, że rybacy zaproponowali, by wybrzeże podzielić na część zachodnią i wschodnią. Rybacy z tych części mieliby łowić ryby na zmiany. Wiceminister rolnictwa ds. rybołówstwa Kazimierzowi Plocke pierwotnie zaakceptował pomysł. A 18 kwietnia wydał rozporządzenie zawierające propozycję rybaków, ale jednocześnie przedłużył w nim okres ochronny na połów dorsza od 1 czerwca do 30 września (pierwotnie miał on trwać jedynie w lipcu i sierpniu).
Rybacy zażądali od ministerstwa natychmiastowego wycofania wydanego rozporządzenia. Grzegorz Hałubek ze Związku Rybaków Polskich, były wiceminister ds. rybołówstwa w rządzie PiS-u, mówi "Gazecie Wyborczej", że "rybacy nie zgodzili się na przedłużanie okresu ochronnego aż do końca września, bo czteromiesięczny okres ochronny to dla nich ekonomiczne zabójstwo". Hałubek dodaje, że jeśli blokady portów nie spowodują wycofania rozporządzenia, to rybacy nie zastosują się do jego przepisów.
Tegoroczny limit połowowy wynosi 11,7 tys. ton. Jeśli rybacy nie będą posłuszni, może znów dojść do przełowienia. To natomiast groziłoby kolejnymi sankcjami ze strony Komisji Europejskiej.