Rząd płaci za naukę bezrobocia
Program kierunków zamawianych miał zapobiec produkowaniu bezrobotnych przez uczelnie. Ale absolwenci części tych studiów mają większe problemy ze znalezieniem pracy niż ci z fakultetów uważanych za nieatrakcyjne dla firm - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Gazeta pisze, że część z miliarda dwustu milionów złotych przeznaczonych na dotowanie deficytowych studiów została zmarnowana. Lista fakultetów, które resort nauki uznał za potrzebne na rynku pracy, okazała się bowiem błędna. Chodzi szczególnie o ochronę środowiska, inżynierię środowiska czy chemię. Odsetek bezrobotnych absolwentów po tych studiach z ostatnich 10 lat wynosi odpowiednio 8,9 procent, 9,3 procent i 10,3 procent.
Mają oni większe problemy ze znalezieniem pracy niż na przykład osoby kończące prawo (6,5 procent bezrobotnych), ekonomię (6,8 procent) czy nawet zarządzanie i marketing (7,7 procent). Tak wynika z raportu Bilans Kapitału Ludzkiego zrealizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości oraz Uniwersytet Jagielloński.
Szczegóły - w "Dzienniku Gazecie Prawnej".