Samotni w święta

Emigranci, którzy nie przyjadą na święta do Polski, będą najczęściej pracować. W wielu przypadkach szefowie oferują im specjalną premię za to, że przyjdą do firmy w Wigilię.

Samotni w święta

Emigranci, którzy nie przyjadą na święta do Polski, będą najczęściej pracować. W wielu przypadkach szefowie oferują im specjalną premię za to, że przyjdą do firmy w Wigilię. Niektórzy nie otrzymali urlopu na dzień wigilijny i po prostu muszą pracować.

Ania Tchórzewska jest kasjerką w supermarkecie w South Hampton. W Wigilię będzie pracować, tak jak w inne dni. Do pracy przyjdzie też w drugie święto. Jak mówi nie otrzymała urlopu na te dni, bo pracuje najkrócej. W domu będzie sama, jej dwie współlokatorki - też Polki spędzą święta w domu rodzinnym.
- Wigilia to normalny dzień pracy w Anglii, tego dnia sklepy są czynne. W drugi dzień świąt również. Koleżanki z pracy wzięły sobie wolne i na miesiąc wcześniej zaplanowały przyjazd do Polski. Cóż, ktos musiał zostać. Dla mnie to będą smutne dni. Pierwszy raz w życiu będę spędzać święta w samotności. Wszyscy moi znajomi to Polacy, którzy pojadą do Polski. Urlop dostanę dopiero w marcu - mówi Ania.

Jacek mógł jechać do Polski w święta, ale nie chciał. Szef zaoferował dużą premię dla tych, którzy zostną w firmie.
- Zgłosiłem się na ochotnika. Przyjechałem do Anglii zarabiać i nie przeraża mnie perspektywa samotnych świąt z dala od rodziny. Odbiję sobie to za kilka miesięcy. W Wigilię wieczorem pewnie spotkam się z ze znjomymi, którzy też zostali. Zjemy jakąś symboliczną kolację, może zaśpiewamy kolędy. Z bliskimi porozmawiam przez telefon - mówi Jacek Węgorzewski, kierownik w londyńskim salonie samochodowym.

Polskie organizacje oraz parafie działające na Wyspach przygotowują świąteczne spotkania dla Polsków, którzy nie wyjadą. Nie powinno więc być problemu z karpiem, pierogami, czy opłatkiem. W Internecie jest mnóstwo ofert, prawie każdy polski pub organizuje takie spotkanie.
- Takie Wigilie kojarzą mi się trochę z Wigiliami w domu starców albo opieki. Jednak wybiorę się na takie spotkanie. Wigilię specjalnie dla Polaków przygotowuje polski pub, w którym po pracy spotykam się z kumplami. Będę mógł podzielić się opłatkiem, w Anglii jest kłopot, żeby kupić opłatek. No cóż, w Polsce została moja żona i córka. Wysłałem im paczki. Będę też rozmawiał z nimi przez skyp'a. Zobaczę się z nimi po Nowym Roku - twierdzi Jarek Maliborski, pracuje na budowie w Glasgow.
Osoby, które przyjadą do bliskich. Najczęściej spędzą z nimi dwa dni. - Od dwóch lat pracuję w Wielkiej Brytanii. Często kontaktuję się z nimi, jednak to nie jest to samo, co kontakt bezpośredni. Ostatnio byłam w domu w ubiegłoroczne święta. Wiem, że w przyszłym roku dostanę urlop w na cztery dni. Co z tego, że są dogodne połączenia lotnicze, kiedy większość emigrantów pracuje również w weekendy - twierdzi Angelika Wojciechowska, jest kelnerką w resturacji w South Hampton.

Zobacz też:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)