Sesja pełna wrażeń
Konferencja Mario Draghiego oraz dane z amerykańskiego rynku pracy zdominują czwartkowe wydarzenia na rynkach. GPW jest odepchnięta od stada.
03.07.2014 10:16
Większość rynków europejskich po słabszym otwarciu zdołała się podnieść i zakończyć sesję niewielkimi zwyżkami. Zupełnie inaczej sesja potoczyła się w Warszawie, gdzie WIG20 stracił 1 proc. po wyraźnym tąpnięciu w czasie sesji. Tym razem nie da się winy zwalić na czynniki zewnętrzne takie jak słabość regionu czy zachowanie rynków bazowych. I region i cała Europa, a nawet bez mała cały świat, zachowywały się wczoraj pozytywnie.
Skąd więc wzięła się słabość naszego parkietu? Po części rolę odgrywa psychologia, lub jak kto woli analiza techniczna. WIG20 wczoraj po raz czwarty z kolei przetestował poziom 2400 pkt po tym jak wcześniej przez trzy dni z rzędu nie udało mu się wyjść powyżej 2415 pkt. Skoro wreszcie wsparcie zostało naruszone, a później przełamane, coraz większa liczba inwestorów zdecydowała się przyłączyć do podaży, być może zadziałały też zlecenia stop-loss. Czysto lokalnym czynnikiem są też „zapisy” do OFE, których wynik może mieć wpływ na przebieg notowań, jeśli wypadną one szczególnie słabo (np. do OFE zapisze się mniej niż 5 proc. ich obecnych klientów; wartość powyżej 7 proc. zapewne już ucieszyłaby popyt). Tyle, że wczoraj nie pojawiły się żadne nowe dane w tej sprawie. Mieliśmy też posiedzenie i decyzję RPP, ale ani sama decyzja, ani projekcje, ani konferencja prasowa po posiedzeniu Rady, zaskoczenia raczej nie wywołały. Być może do pewnego stopnia jest nim projekcja inflacji, ale po pierwsze raczej jest ona
korzystna dla rynku (bo może skłonić Radę do obniżek stóp, albo co najmniej utrzymania ich na rekordowo niskim poziomie przez długi czas), po drugie była znana dopiero wówczas, gdy spadki na GPW już się dokonały. Z trzech wymienionych czynników najpoważniej wygląda więc ten dotyczący zachowania rynku pod wpływem analizy technicznej/psychologii inwestorów, zwłaszcza że w ostatnich tygodniach na wykresie WIG20 wykreślona została rzadkiej urody formacja głowy z ramionami (już wypełniona) zapowiadająca spadki indeksu.
Sesja w USA zakończyła się niewielką zwyżką S&P pozbawioną większego znaczenia. W Azji nastroje były mieszane, ale obyło się bez poważniejszych turbulencji. Nikkei stracił 0,1 proc., a Kospi 0,2 proc., podczas gdy indeks w Szanghaju zyskał 0,1 proc.
Początek w Europie może być niemrawy, ale dzień jak najbardziej powinien zaliczać się do ciekawych, głównie ze względu na konferencję szefa ECB (istotnych decyzji nikt się nie spodziewa) oraz publikowanych dziś danych z amerykańskiego rynku pracy. Publikacja jest przyspieszona o jeden dzień, ponieważ w piątek Amerykanie świętują Dzień Niepodległości. Na GPW możemy oczekiwać przynajmniej próby odbicia, bo wyraźne zejście poniżej 2370 pkt mogłoby napędzić spiralę wyprzedaży, a trudno byłoby do tego znaleźć powody fundamentalne.
Emil Szweda, Open Finance