Słaby początek tygodnia
Ostatnia sesja minionego tygodnia przyniosła nieco uspokojenia na rynku złotego. Krajowa waluta odrobiła część strat, para EUR/PLN ostatecznie zakończyła tydzień poniżej poziomu 3,8000, a USD/PLN poniżej 3,0000. Amplituda wahań polskiej waluty była jednak znacząca, bowiem w ciągu dnia za jednego dolara zapłacić trzeba było ponad 3,1500 zł.
27.10.2008 10:06
Co istotne złoty nie osłabiał się, mimo że zniżka eurodolara była znacząca. Takie zachowanie krajowej waluty może oznaczać niewielkie ochłodzenie emocji, co obecnie jest bardzo istotne, biorąc pod uwagę nerwową atmosferę na rynkach finansowych. Nowy tydzień rozpoczynamy od dalszego osłabienia złotego. Spadające notowania EUR/USD oraz umacniający się japoński jen wpływają niekorzystnie na wartość krajowej waluty. Na azjatyckich giełdach kontynuowana jest paniczna wyprzedaż, co dodatkowo zwiększa awersję do ryzyka.
Osłabienie złotego nie jest już tak nerwowe, jak to miało miejsce w ubiegłym tygodniu. Obecnie ruch ten jest znacznie spokojniejszy, a krajowa waluta najbardziej słabnie względem dolara, co oczywiście jest wywołane globalnym umocnieniem amerykańskiej waluty.
Złoty wciąż pozostaje pod presją spadających giełd w Azji. Duże znaczenie dla dalszego rozwoju sytuacji będzie miał przebieg sesji na europejskich parkietach oraz notowania kontraktów terminowych w USA. Istotny jest również rozwój wydarzeń w regionie. Wiadomo już, że Ukraina porozumiała się z Międzynarodowym Funduszem Walutowym odnośnie 16,5 mld dolarów pożyczki. Wsparcie negocjowane jest także dla Węgier, a szczegóły poznamy w najbliższych dniach. Ma być to znaczący pakiet finansowy, mający wesprzeć całą gospodarkę Węgier. Działania te dają nadzieję na stabilizację rozemocjonowanych walut i giełd emerging markets. W przypadku takiego rozwoju wydarzeń, korekta notowań złotego powinna być znaczna. Póki co jednak trend spadkowy polskiej waluty jest bardzo silny i łapanie "dołków" jest bardzo ryzykowne.
Na międzynarodowym rynku walutowym globalna awersja do ryzyka przejawia się w postaci umacniającego się dolara względem niemal wszystkich walut. Wyjątkiem jest jen, który w ostatnich dniach bardzo się umocnił zarówno względem dolara, jak i euro, czy funta szterlinga. Tak silna japońska waluta to przejaw obaw o kondycję światowej gospodarki, a co za tym idzie brak apetytu na ryzyko, w tym niechęć do carry tradingu. Po nieudanym początku tygodnia na parkietach azjatyckich para USD/JPY powróciła w okolice poziom 92,00. Japoński jen wciąż pozostaje najsilniejszy względem dolara od 1995 roku.
Wraz z rosnącą paniką obserwujemy dynamiczny spadek notowań EUR/USD. Po pokonaniu dołków z ubiegłego tygodnia na poziomie 1,2500, notowania eurodolara testują obecnie poziom 1,2400, którego pokonanie otwiera drogę do zniżki w kierunku 1,2200, a nawet 1,2000. Coraz bardziej prawdopodobny wydaje się spadek notowań EUR/USD w kierunku 1,1640, poziomu będącego początkiem wieloletniej hossy, zakończonej w lipcu bieżącego roku. Ponieważ rynek jest rozemocjonowany, punkt zwrotny może nastąpić w każdej chwili, dlatego też każdy z poziomów może być dołkiem i początkiem korekty. W obecnej sytuacji należy jednak oczekiwać silnego dolara, który w obliczu kryzysu jest uważany za dobrą inwestycję, a wspierany jest dodatkowo przez taniejące surowce.
Duże znaczenie będzie miał publikowany dziś o godzinie 10:00 odczyt indeksu Ifo z Niemiec. Jego niska wartość pogorszy zapewne nastroje europejskich inwestorów, a co się z tym wiąże, wpłynie niekorzystnie na wartość euro. Po południu poznamy natomiast dane z amerykańskiego rynku nieruchomości dotyczące sprzedaży nowych domów. W przypadku, gdyby obie dane okazały się lepsze od oczekiwań, niewielkiej poprawie może ulec nastrój na giełdach, co powinno powstrzymać spadek notowań EUR/USD.
Mikołaj Kusiakowski
DM TMS Brokers S.A.