Śląski lekarz odpowie za pomoc przestępcom
Zarzuty przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy w dokumentacji
lekarskiej oraz utrudniania postępowania i procesu karnego postawiła katowicka prokuratura
apelacyjna ordynatorowi w jednym ze śląskich szpitali
26.06.2009 12:17
O zatrzymaniu i postawieniu Grzegorzowi N. zarzutów poinformował w piątek Temistokles Brodowski z Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którego funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego. Ordynator został objęty policyjnym dozorem. By pozostać na wolności, musi wpłacić 20 tys. zł kaucji.
To już kolejny lekarz zatrzymany w tej sprawie. W styczniu pod podobnymi zarzutami w Gliwicach zatrzymali zostali biegły sądowy Stanisław K. i lekarz Krzysztof M., którzy - jak ustalili śledczy - preparowali dokumentację medyczną dla przestępców, pozwalającą im unikać więzienia.
CBA ma dowody na to, że zatrzymany ostatnio Grzegorz N. współpracował z Krzysztofem M. Ordynator miał świadomie przyjąć na oddział przestępcę z Warszawy, by potwierdzić jego fikcyjną chorobę. Lekarze spreparowali dokumentację dotyczącą przebiegu leczenia i stwierdzonych schorzeń. Rzekoma choroba mężczyzny paraliżowała postępowanie karne w jego sprawie.
Według wcześniejszych informacji, zamieszani w tę sprawę lekarze za łapówki wystawiali fałszywe zaświadczenia lekarskie osobom podejrzewanym m.in. o kradzieże samochodów. Grzegorzowi N. nie postawiono zarzutu natury korupcyjnej.
Fabrykowane dokumentacje chorobowe mogły mieć poważny wpływ na prowadzone przeciw przestępcom śledztwa i przebieg ich procesów. Dzięki fikcyjnym zaświadczeniom lekarskim, przestępcy korzystający z usług zatrzymanych mogli pozostawać na wolności.
Fałszywe dokumentacje medyczne obejmowały zapisy o fikcyjnych chorobach sięgające nawet kilku lat wstecz. Zawierały np. spreparowane wyniki badań laboratoryjnych, na podstawie których przestępcy trafiali na oddziały szpitalne.
Zatrzymani w tej sprawie w styczniu Krzysztof M. i Stanisław K. byli aresztowani. Na poczet grożących im kar śledczy zajęli ok. 100 tys. zł.
Katowicka prokuratura apelacyjna jak dotąd nie skomentowała ostatnich zatrzymań