Służbowe auta ścigane przez skarbówkę
Wykorzystujesz służbowe auto do prywatnych celów? Szykuj się na kontrolę skarbówki, która jeśli przyłapie cię na tym niecnym uczynku zabierze ci możliwość odliczenia VAT - podaje "Puls Biznesu".
24.06.2014 | aktual.: 24.06.2014 13:06
Sobotnie popołudnie w centrum handlowym to idealne miejsce na łowy. Nie mówimy tu o zakupowych okazjach, ale o pracy urzędników skarbowych. Na parkingach przy sklepach pojawiają się przedstawiciele skarbówki i pieczętują drzwi aut, które można wziąć za samochód zarejestrowany na firmę - np. z nadrukiem reklamowym na boku. Potem czekają aż wróci jego właściciel lub kierowca i sprawdzają, w jakim celu przyjechał do centrum. Czy po zakupy do firmy, czy może dla rodziny.
To sposób skarbówki na tych, którzy zadeklarowali, że auta służbowe będą używane wyłącznie na potrzeby firmy. Jeśli podpisali takie oświadczenie, to mogą skorzystać z możliwości odliczenia 100 proc. podatku VAT od wydatków związanych z użytkowaniem firmowego samochodu. Taka możliwość pojawiła się w polskim prawie od kwietnia tego roku. Jednak ci, którzy zdecydują się na tę opcję muszą być bardzo ostrożni. Wystarczy jeden przejazd, którego nie da się uzasadnić potrzebami firmy, a straci ona uprawnienia do pełnego odpisu. Będzie mogła wtedy odliczać tylko 50 proc. naliczonego VAT-u, tak jak pozostali przedsiębiorcy.
Z przepisów wynika, że kara za naruszenie uprawnień do pełnych odliczeń VAT ustalono w wysokości 720 stawek dziennych. Może to być nawet kilkanaście milionów złotych, w zależności od tego jaką sąd przyjmie wartość stawki - co jest zależne od kilku czynników. Jednocześnie to oznacza, że wykorzystanie służbowego samochodu do prywatnego przejazdu uznano za takie samo przestępstwo jak uporczywe uchylanie się od płacenia podatków - jedno z najcięższych przestępstw skarbowych.
Według przepisów ustawy kontrolowanie uprawnień przedsiębiorców do wykorzystywania pełnego odliczenia może przebiegać na różne sposoby. Można np. wprowadzić w firmie odpowiednie regulaminy czy zarządzenia. Jednak pozostaje pytanie: czy śledzenie przedsiębiorców po sklepach to normalny sposób kontroli skarbowej, do której urząd ma prawo? Ministerstwo Finansów udziela nieco mętnej odpowiedzi na to pytanie. - Ponieważ przepisy przewidują szeroki zakres sposobów, na jakie można wyeliminować możliwość użytku prywatnego pojazdu, od którego odliczono pełny VAT, również kontrole spełnienia tego wymogu będą zależały od konkretnego sposobu wybranego przez przedsiębiorcę - cytuje odpowiedź MF "Puls Biznesu".
Michał Borowski, doradca podatkowy kierujący praktyką VAT w Kancelarii Ożóg i Wspólnicy, przypomina, że skarbówka już podejmowała podobne kontrole przy rozliczaniu innego podatku. Przy rozliczaniu PIT urząd badał czy firmy pamiętały by doliczyć swoim pracownikom przychód z tytułu nieodpłatnego użytkowania służbowych aut, jeśli korzystali z nich do załatwiania prywatnych spraw.
- Jak obecnie, kontrolerzy pojawiali się na parkingach centrów handlowych. Poza tym fotografowali parkingi firmowe w piątki wieczorem i poniedziałki rano, żeby sprawdzić ile samochodów zniknęło stamtąd na weekend. Potem żądano od pracodawcy okazania listy służbowych aut i pytano, czy pracownicy płacą podatek od ich prywatnego użytku - opowiada Borowski w "PB".
Urzędnicy potrafili też poprosić o informacje Inspekcję Transportu Drogowego, by sprawdzić czy obserwowany przez nich samochód nie zboczy z trasy podczas kursu. Eksperci zwracają uwagę, że tego typu działania mogą podejmować raczej pracownicy wywiadu skarbowego niż zwykli urzędnicy przeprowadzający kontrolę skarbową. Tą bowiem powinno się przeprowadzać z informowaniem kontrolowanego, wylegitymowaniem się urzędników.
Marta Kukawska, doradca z Stone & Feather Tax Advisory, ocenia, że ordynacja podatkowa otworzyła pewną furtkę w przepisach dla tego typu działań, bowiem niezbyt precyzyjnie zostało określone na czym polegają czynności sprawdzające, które mogą poprzedzać kontrolę skarbową.
Po informacjach medialnych na temat detektywistycznych zapędów fiskusa rząd zapowiedział wprowadzenie jednolitego ryczałtu o umiarkowanej wysokości od prywatnego korzystania z samochodów służbowych. - Mamy nadzieję, że skończą się kłopoty ludzi, a także próby omijania prawa, dzięki temu, że ryczałt będzie relatywnie niski - powiedział premier podczas konferencji na początku czerwca.
Jak poinformowało CIR, "obecny, niejasny i nieprecyzyjny system rozliczania podatku dochodowego z tytułu używania samochodu służbowego do celów prywatnych zostałby zastąpiony ryczałtem".
Być może ostatnie działania skarbówki podyktowane są tą zapowiedzią. W obawie przed utratą kolejnego pola do kontroli rzucili się na sprawdzanie służbowych aut, by zdążyć przed wprowadzeniem nowego rozwiązania.