Spadki, spadki, spadki

Tak można w skrócie opisać przebieg środowej sesji za oceanem. Warto jeszcze dodać, że były to duże spadki. Indeks S&P500 stracił 2,03 proc., Dow Jones Industrial 1,59 proc, a Nasdaq Composite aż 2,65 proc. Równie niekorzystną informacją jest fakt, że spadki cen wraz z przebiegiem sesji pogłębiały się, a duży wolumen obrotu uwiarygodnia ten ruch.

Spadki, spadki, spadki
Źródło zdjęć: © na zdjęciu: Paweł Mielcarek, Xelion

28.07.2011 09:51

Amerykanie zdecydowali się przeczekać niepewność, związaną z brakiem decyzji w sprawie limitu długu USA, w bezpiecznych aktywach. Większość inwestorów zdecydowała się sprzedawać akcje, co przy braku chętnych do ich kupowania sprowadziło indeks S&P poniżej średniej 50. sesyjnej. Inwestorom nie pomagały również dane makro. Opublikowane przed sesją odczyty o zamówieniach na dobra trwałego użytku okazały się gorsze od oczekiwań. Równie negatywny był przekaz Beżowej Księgi, raportu o stanie amerykańskiej gospodarki.
Niewielkim pocieszeniem dla inwestorów były kolejne dobre wyniki spółek. Opublikowane przed sesją raporty Boeinga czy ConocoPhillips pozytywnie zaskoczyły inwestorów, jednak przy negatywnych nastrojach rynku wyniki te nie zdołały przebić się do świadomości inwestorów. Po zakończeniu sesji raporty kwartalne opublikowała Visa. Zysk na akcję wzrósł do 1,43 USD wobec 0,97 USD rok wcześniej. Wyniki te były również lepsze od oczekiwań analityków. Przed rozpoczęciem czwartkowej sesji w USA inwestorzy poznają kolejne wyniki m.in. Avon, Colgate-Palmolive, DuPont, Exxon Mobile.

Z kolei po jej zakończeniu raporty opublikuje Motorola oraz Starbucks. Warto jednak zaznaczyć, że publikowane raporty nie będą już miały tak wielkiego znaczenia jak jeszcze tydzień temu. Rynek zdyskontował wiadomość, że wyniki kwartalne w przeważającej większości okazały się lepsze od konsensu, a kolejne publikowane raporty będą miały wyłącznie znaczenie przy ekstremalnie dużych rozbieżnościach.

Kolejnym ciosem dla byków okazała się informacja agencji ratingowej S&P, która ponownie obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Grecji. Standard&Poor's Ratings Services obniżył długoterminowy rating Grecji do poziomu CC z wcześniejszego CCC, pozostawiając perspektywę negatywną. W komunikacie agencja podała, że ruch był odpowiedzią na podjęte podczas lipcowego szczytu w Brukseli decyzje. Restrukturyzacja długu Grecji przyniesie prywatnym wierzycielom straty i będzie oznaczać selektywną niewypłacalność tego kraju. Teoretycznie była to informacja, którą wszyscy znali i mogli się jej spodziewać. Jednak trafiła na sesję, podczas której nastroje były dalekie od szampańskich, przez co została wykorzystana, jako dodatkowy pretekst do spadków.

Na rynku walutowym doszło do sporej przeceny wspólnotowej waluty względem dolara. Wzrost wartości amerykańskiego pieniądza odczuły przede wszystkim surowce. Potaniała ropa oraz miedź, lecz oba towary nadal wyceniane są na bardzo wysokich poziomach. Złoto zanotowało ruch korekcyjny, do poziomu 1614 USD za uncję (zaszkodziło umocnienie się dolara). Na fali zwiększonych obaw na Wall Strett ponownie umocnił się frank szwajcarski, jako synonim „bezpiecznej lokaty”. Za jednego franka w czwartkowy poranek trzeba było zapłacić 3,49 zł. W trakcie sesji inwestorzy poznają kilka ciekawych danych makroekonomicznych. Stopa bezrobocia w Niemczech, liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA oraz indeks podpisanych umów kupna domów w USA, to tylko niektóre z publikowanych danych. Największe wydźwięk może mieć odczyt danych z amerykańskiego rynku pracy. Pomimo że są to zaledwie tygodniowe dane, to ewentualne dużo lepsze od oczekiwań odczyty mogą znacznie poprawić panujące na rynku nastroje.

Czwartkowa sesja na europejskich giełdach nie zapowiada wielkiego przełomu. Inwestorzy powinni powstrzymywać się z decyzjami inwestycyjnymi, przynajmniej do czasu zmniejszenia niepewności o los amerykańskiego pułapu długu. Decyzja ta jest kluczowa dla choćby odreagowania ostatnich spadków. Nie można jednak zapominać, że z gospodarki płyną nie najlepsze dane, co również nie zachęca do kupowania akcji. Pewnym zaworem bezpieczeństwa nadal zostaje Fed i Ben Bernanke. Jeśli amerykańska gospodarka nadal będzie zwalniać, a inflacja zacznie się zmniejszać niewykluczony jest kolejny program stymulujący gospodarkę (QE3), a jego skutki odczują nie tylko Amerykanie, ale cały świat.

Paweł Mielcarek
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)