Starych nie przyjmujemy
Większość dzisiejszych 45-latków w 2018 r. będzie bezrobotna. Od lat uważa się w Polsce, że pracownik po pięćdziesiątce "nie potrafi się przystosować".
- Robimy program aktywizacji zawodowej ludzi po pięćdziesiątce - mówi "Gazecie" Michał Boni, doradca premiera ds. polityki społecznej. - Każda osoba po pięćdziesiątce, która chce podnieść kompetencje zawodowe, powinna mieć taką możliwość. Wzorem ma być Finlandia.
Dziś tylko 28 proc. osób w wieku 55+ pracuje zawodowo. W Finlandii tak było w 1992 r. A teraz dzięki rządowemu programowi pracuje już co drugi Fin w tym wieku.
Na szkolenia i promocję zatrudnienia Boni chce wykorzystać pieniądze z Funduszu Pracy (do 400 mln zł w 2008 r.), unijne fundusze i zaangażowanie pracodawców.
Od kilku tygodni "Gazeta" śledzi losy 50-letniego pana Jacka z Warszawy, który przez ostatnie dwa miesiące wysłał ponad 250 pracodawcom e-maile z CV. Z wykształcenia jest technikiem mechanikiem. Nie jest "ofiarą transformacji". Nim stracił pracę, przez dziesięć lat pracował w firmie reklamowej i dobrze sobie radził. Ale teraz w mieście, gdzie bezrobocie wynosi ledwie 3,2 proc., dostał tylko jedno zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną - na stanowisko akwizytora w firmie ubezpieczeniowej.
Pan Jacek jest pewien, że jego problemem jest wiek. • Podobnie uważa aż 63 proc. osób powyżej 50. roku życia z grupy 1006 bezrobotnych ankietowanych przez Ipsos Polska dla Akademii Rozwoju Filantropii. • Na drugim miejscu (już tylko 9 proc.) ankietowani wskazują zły stan zdrowia.
Zaskakujące wyniki przynosi równoległe badanie wśród pracodawców - 650 firm i instytucji. Ponad połowa deklaruje, że wiek kandydata do pracy nie ma znaczenia, jeśli ma on „odpowiednie kwalifikacje”. Tylko 13 proc. badanych pracodawców uważa, że pracownik po pięćdziesiątce ma „więcej wad niż zalet”.