Strach przyszedł z Japonii

Trzeci tydzień września, z uwagi na wygasające w najbliższych piątek wrześniowe serie kontraktów terminowych, będzie tygodniem specyficznym na warszawskiej giełdzie. Duża koncentracja kontraktów na indeks WIG20 w rękach jednego gracza (posiada on od 35 do 40 proc. pozycji) sprawia, że realny jest każdy scenariusz. Począwszy od silnego wzrostu, a na silnym spadku skończywszy.

Strach przyszedł z Japonii
Źródło zdjęć: © X-Trade Brokers DM

14.09.2009 09:23

Sytuacja techniczna na wykresach WIG20 i WIG, po tym jak w poprzednim tygodniu bykom nie udało się zanegować wygenerowanych na przełomie sierpnia i września sygnałów sprzedaży, wskazuje na możliwość testu najbliższych wsparć. W przypadku indeksu dużych spółek taką barierą popytową jest strefa 2000-2050 pkt., którą tworzy psychologiczny poziom 2000 pkt., szczyt z 12 czerwca 2009 roku (2041,32 pkt.) i półroczna linia trendu wzrostowego (2050 pkt.). Dla indeksu szerokiego rynku wsparciem jest natomiast poziom 34500 pkt. wyznaczony przez półroczną linię hossy.

W poniedziałek oba indeksy powinny zrobić krok w kierunku tych wsparć. Nocna wyprzedaż na tokijskiej giełdzie, która sprowadziła Nikkei o 2,3 proc. do 10202,01 pkt. oraz obawy przed realizacją zysków na europejskich, a później amerykańskich giełdach, będzie zachęcać do sprzedaży akcji.

Japońską giełdę pociągnął w poniedziałek umacniający się do dolara jen, co rodzi uzasadnione obawy o wyniki eksporterów, a więc pośrednio również o wyniki gospodarki Japonii. W nocy kurs USD/JPY spadł do 90,18 jenów, podczas gdy jeszcze miesiąc temu para ta testowała okolice 98 jenów. Sytuacja techniczna na wykresie USD/JPY sugeruje, że to nie koniec spadków. Jeżeli pominąć krótkoterminowe wyprzedanie, to obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kurs spadł do styczniowego dołka (88,39 jenów).

Nastrojów na tokijskiej giełdzie nie zdołała poprawić rewizja w górę lipcowych danych o produkcji przemysłowej w Japonii. Ostatecznie wzrosłą ona o 2,1 proc. w relacji miesięcznej wobec szacowanych wstępnie 1,9 proc. i wobec 2,3 proc. miesiąc wcześniej.

Dzisiejszy przecena Nikkei nie zmienia jeszcze układu sił na wykresie. Tak się stanie dopiero w momencie przełamania dołka z 4 września br. (10187,11 pkt.), co będzie równoznaczne z sygnałem sprzedaży otwierającym drogę przynajmniej do 9700 pkt. Takie wybicie dołem jest realne w tym tygodniu.

Pogorszenie nastrojów na światowych rynkach jest też widoczne na forexie. W nocy kurs EUR/USD spadł z okolic 1,46 do dziennego minimum na 1,4516 zł. Na gruncie analizy technicznej, póki co to cofnięcie jest tylko ruchem powrotnym do przełamanej przed tygodniem bariery 1,4348-1,4417 dolara. Dopiero powrót poniżej 1,44 dolara będzie sygnalizował, że zeszłotygodniowe wybicie nie jest zapowiedzią ataku na 1,60 dolara, a jedynie ruchem w ramach kanału wzrostowego w którym można zamknąć ostatnie 3,5 miesiąca wahań eurodolara.

Pogorszenie nastrojów na świecie oraz związany z tym spadek EUR/USD podwójnie niekorzystnie przekłada się na notowania złotego. Polska waluta od rana mocno traci na wartości. O godzinie 8:50 kurs USD/PLN testował poziom 2,9140 zł, a EUR/PLN 4,2380 zł. O ile w tym pierwszym przypadku jest to jedynie silna korekta, to w drugim oznacza wybicie górą z trwającego ponad miesiąc trendu bocznego 4,0785-4,1834 zł. Euro ma więc otwartą drogę w okolice 4,30 zł, gdzie opór tworzy 7-miesięczna linia trendu spadkowego.

W kolejnych godzinach nastroje i zachowanie EUR/USD, wspomagane przez czynniki techniczne, będą determinować zachowanie złotego. Większego wpływu na nie natomiast nie będą miały publikowane o godzinie 14-tej przez Narodowy Bank Polski dane nt. podaży pieniądza. Podobnie będzie z innym danymi, które ujrzą światło dzienne w tym tygodniu (inflacja CPI i PPI, przeciętne wynagrodzenie i zatrudnienie oraz dynamika produkcji przemysłowej). Historia uczy, a piątkowa krótkotrwała reakcja na dane nt. rachunku obrót potwierdza, że raporty te mają jedynie krótkoterminowy wpływ na złotego.

Poniedziałkowe kalendarium jest praktycznie puste. Inwestorzy dowiedzą się jedynie jak w lipcu kształtowała się dynamika produkcji przemysłowej w Strefie Euro. Rozpoczynający się tydzień jest jednak bogaty w ciekawe publikacje makroekonomiczne. Zwłaszcza te ze Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy poznają raporty o sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej, inflacji CPI i PPI, indeksy NY Empire State i Fed z Filadelfii, kwartalne dane o rachunku obrotów bieżących oraz raporty o napływie kapitałów, rozpoczętych budowach i wydanych pozwoleniach na budowę.

Marcin R. Kiepas
X-Trade Brokers DM S.A.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)