Ta hala to bubel za 284 mln
Wielkie sportowe imprezy, międzynarodowe koncerty z gwiazdami światowego formatu, tłumy odwiedzających. Atlas Arena miała być wizytówką Łodzi. Obiekt kosztował ponad 280 milionów złotych. Po czterech latach okazało się, że znów trzeba go remontować!
27.08.2013 | aktual.: 27.08.2013 06:59
Inwestycje konieczne do wykonania, jak twierdzi prezes Krzysztof Maciaszczyk to system podwieszeń i przebudowa instalacji elektrycznej. To jednak kropla w morzu. O hali było głośno z powodu koncertu Lady Gagi, która pierwotnie miała wystąpić w Łodzi, ale jej koncert odbył się w Gdańsku. Powód? Dach łódzkiej hali mógłby nie utrzymać dekoracji.
Problem stanowi też brak gniazdek elektrycznych na korytarzach. – Nikt nie przewidział, że klienci przychodzą do tego typu obiektów także jeść i pić. Tymczasem w Atlas Arenie nie można ustawić stoisk gastronomicznych, bo nie ma ich gdzie podłączyć – mówi Krzysztof Maciaszczyk. - Przydałoby się także zrobić tzw. wygrodzenia hali. Dzięki nim moglibyśmy organizować mniejsze imprezy w bardzo dobrych warunkach – dodaje. To jednak nie koniec. Jak się okazuje, problem leży znacznie głębiej. Sportowcy skarżą się, że po meczu muszą kąpać się w zimnej wodzie, bo ciepła, z bojlera, kończy się po kilku minutach. Konieczne jest więc podłączenie do sieci ciepłowniczej.
- Spółka ma w planach realizację założonych inwestycji, lecz obecnie nie dysponuje odpowiednimi środkami finansowymi. Uniemożliwia to jakiekolwiek działania - mówi Faktowi Maciaszczyk. Hala od chwili jej otwarcia regularnie przynosi miastu straty. Mimo to władze spółki wnioskowały do miasta o dofinansowanie kwotą 4,5 mln zł. Za te pieniądze miały by zostać wykonane najpilniejsze remonty (system podwieszania nagłośnienia i podłączenia prądu). Na poważniejsze inwestycje na razie nie ma pieniędzy. Od miasta zależy, czy pieniądze dla Atlas Areny się znajdą. Mają się tą sprawą zająć radni.