Takie łapówki biorą przy budowie dróg
Gdy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Wojciecha D. (58 l.) – byłego szefa warszawskiej dyrekcji od dróg, w jednym z jego domów znalazła kolekcję godną biznesmena z listy najbogatszych Polaków. Dziesiątki obrazów Wojciecha Kossaka czy Stanisława Malczewskiego warte fortunę. I bardzo drogie złote pióro. Prokuratura dowodzi, że to łapówki za współudział w ustawianiu przetargów drogowych.
06.02.2013 06:16
Wojciech D. jest jedynym urzędnikiem w gronie 11 oskarżonych o udział w "zmowach przetargowych" przy realizacji inwestycji drogowych. Przez lata był decydentem w kontraktach drogowych na terenie Mazowsza. Jak wynika z rozmów podsłuchanych przez ABW w operacji "Rydwan", jego imieniny dla lokalnych przedsiębiorców były ważnym wydarzeniem. Nie szczędzili pieniędzy na godny prezent dla dyrektora.
W 2009 roku Leszek K. – prezes Przedsiębiorstwa Robót Drogowych Regionalne Drogi Podlaskie z Siedlec i Janusz D. – prezes Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów w Mińsku Mazowieckim postanowili, że kupią mu w prezencie drogie pióro wieczne. Dzień po ich rozmowie, której stenogram ujawnia miesięcznik Forbes, w ekskluzywnym salonie w warszawskiej Galerii Mokotów prezes K. kupił pióro wieczne Pelikana za - to nie pomyłka! - aż 11 700 zł. Faktura została wystawiona na prezesa siedleckiej firmy.
Kiedy śledczy pytali Wojciecha D. o pióro, ten przyznał, że dostał jej w prezencie od drogowców. Nie odprowadził od niego podatku, bo... nie wiedział, że jest takie drogie. Pogrążają go jednak zeznania "darczyńców". Obaj prezesi przyznali się do wręczenia łapówki dyrektorowi. Prezes z Mińska Maz., Janusz D. potwierdził też, że z kolegą rok wcześniej dali dyrektorowi GDDKiA obraz Wojciecha Kossaka. Nie wykluczył, że wręczali też inne cenne przedmioty.
Kupowali prezenty warte po kilkanaście tysięcy złotych po to, by podczas rozstrzygania przetargów Wojciech D. łaskawszym okiem patrzył na oferty ich firm. Musieli zabiegać o względy dyrektora, bo ten preferował w przetargach firmy zagraniczne. Właśnie w jednej z nich znalazł pracę, gdy stracił posadę w GDDKiA za brak nadzoru nad budową obwodnicy Wyszkowa.
Wojciech D. został zatrzymany 14 czerwca 2010 roku. Punktualnie o 6 rano do jednego z jego domów weszli agenci ABW. W posiadłości znaleźli dziesiątki obrazów autorstwa takich mistrzów jak Wojciech Kossak, Jacek Malczewski, czy Juliana Fałata. D. zapewnia, że jest kolekcjonerem dzieł sztuki. Mówi, że od 20 lat i kupował je sobie sam na pchlich targach...
Rozmowa nagrana 18 kwietnia 2009 roku między Leszkiem K. – prezesem Przedsiębiorstwa Robót Drogowych Regionalne Drogi Podlaskie z Siedlec a Januszem D. – prezesem Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów w Mińsku Mazowieckim.
Leszek K.: Słuchaj Janusz w czwartek są Wojtka imieniny, kurcze. Ty coś myślałeś, jak to zrobimy? Nie wiem...
Janusz D.: Nie wiem. No dwudziestego trzeciego? No i co zrobimy? No jest problem. Wiesz przyzwyczaił się i…
Leszek K.: No właśnie, teraz jak tego, to się obrazi k...a.
Janusz D.: Teraz się obrazi, no i to jest, wiesz... Jest problem, no.
Leszek K.: No wiesz, ja bym mógł jak co roku dołożyć tam, no. Tak pół na pół. Tak, jak żeśmy zawsze robili.
Janusz D.: Nie, no tak.
Leszek K.: Tylko teraz problem, co kupić?
Janusz D.: Wiesz co? Teraz... My mu zawsze kupowaliśmy obrazy, nie?
Leszek K.: No.
Janusz D.: Kossaka, bo on lubił Kossaka. Teraz takie obrazy Kossaka tak podrożały...
Leszek K.: Nie, no zgadza się.
Janusz D.: To co kosztowało kiedyś 15 tysięcy teraz kosztuje 50. Wiesz ja jutro spróbuje pojeździć po Warszawie. Dobra, coś się kupi.
Leszek K.: Ewentualnie jakbyś coś tam wybadał. To nie musi być pewnie obraz. Może coś k...a, może coś tak... Ja nie wiem k...a! Jakaś rzeźba może jakaś? Coś takiego. Grom wie?!
Kilka godzin później Janusz D. oddzwania do Leszka K.
Janusz D.: Leszek, a może kupić mu jakieś pióro? Takie wiesz, powyżej 10 tysięcy?
Leszek K.: No, można. No, jeśli wiesz w takiej cenie jest. No to musi już powyżej dychy być.
Janusz D.: No, takie są. To wiesz, to i łatwiej by było wtedy i na fakturę wziąć, nie?
Leszek K.: No, no. Dobra.
Kolejna rozmowa pochodzi z 22 kwietnia 2009 roku. To przeddzień imienin ówczesnego szefa warszawskiej GDDKiA Wojciecha D. Janusz D. zadzwonił do prezesa Piotra A. z Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Budowlanych w Gostyninie.
Piotr A.: Będę chciał z rana wejść do dyrektora. I praktycznie jeżeli by się udało...
Janusz D.: Zastanawiam się czy od razu od siebie z Serocka nie przyjechać do tego dyrektora. Ale Leszek pewnie też gdzieś na dziesiątą dotrze.
Piotr A.: A bo ty chcesz razem z nim wejść?
Janusz D.: No tak, tak.
Piotr A.: Do dyrektora będę się pchał nie czekając na was.
W dzisiejszym wydaniu Faktu polecamy też: rel="nofollow">Kurski znów szaleje na drodze