Technika kontra prezydent
W środę amerykańskie byki miały wszystko po swojej stronie. Koniec miesiąca, czyli „window dressing”, nieco lepsze od oczekiwań dane makro, zapowiedzi prezydenta Baracka Obamy. W przyszłym tygodniu (8. września – u nas już 9. września w nocy – pierwotnie miało być 7.09) przedstawi w telewizji, podczas bardzo rzadkiego wydarzenia, jakim jest połączona sesja Kongresu, swój plan dla poprawienie sytuacji na rynku pracy.
01.09.2011 08:23
W środę amerykańskie byki miały wszystko po swojej stronie. Koniec miesiąca, czyli „window dressing”, nieco lepsze od oczekiwań dane makro, zapowiedzi prezydenta Baracka Obamy. W przyszłym tygodniu (8. września - u nas już 9. września w nocy - pierwotnie miało być 7.09) przedstawi w telewizji, podczas bardzo rzadkiego wydarzenia, jakim jest połączona sesja Kongresu, swój plan dla poprawienie sytuacji na rynku pracy.
Z drugiej strony była technika oraz słowa Nouriela Roubiniego. Technika to opór na linii szyi formacji RGR na indeksie NASDAQ. Znany wszystkim Nouriel Roubini powiedział w telewizji Bloomberg, że jego wyliczenia wskazują na zbliżania się recesji do gospodarki USA.
Raport Challengera o planowanych zwolnieniach był lepszy od oczekiwań. Po raz pierwszy od trzech miesięcy zmniejszyła się ilość planowanych cięć (o blisko 20 procent). Ten raport jednak nie ma żadnego znaczenia prognostycznego. Raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym w USA często wcale nie sygnalizuje tego, co zobaczymy w danych oficjalnych, ale gracze bardziej się nim przejmują niż raportem Challengera. Okazało się, że pokazał wzrost zatrudnienie jedynie o 91 tysięcy (oczekiwano ponad 100 tys.).
Kolejne raporty też mogły pomóc bykom. Indeks Chicago PMI w sierpniu spadł (z 58,8 na 56,5 pkt.), ale mniej niż oczekiwano (53 pkt.). To co prawda indeks regionalny, na które rynek często nie reaguje, ale tak nisko ustawione prognozy pomagały bykom. Twierdzono, że nie jest wcale tak źle. Zamówienia w przemyśle USA wzrosły w lipcu o 2,4 proc. (oczekiwano 1,9 proc.) po spadku w czerwcu o 0,4 proc. To niewątpliwie były niezłe dane.
Indeksy od początku sesji szybko rosły. NASDAQ uderzył w linię szyi formowanej od stycznia do sierpnia włącznie formacji RGR (przy okazji było to 50 procent zniesienia spadków) i od niej się odbił. Od tego czasu indeksy osuwały się. Indeks S&P 500 przetestował poziom wtorkowego zamknięcia i zaczął rosnąć. Na początku nic z tego nie wyszło, ale w samej końcówce bykom udało się wypracować małe wzrosty i umocnić sygnał kupna.
GPW rozpoczęła środę od niewielkiego wzrostu indeksów, ale bardzo szybko optymizm emanujący z giełd europejskich doprowadził do dalszego podniesienia WIG20. Indeks rósł, robił półkę, na której przez chwilę stał i rósł dalej. Widać było determinację funduszy dążących do maksymalnego zmniejszenie skali sierpniowej przeceny. Po pobudce w USA i po publikacji raportu Challengera WIG20 zyskiwał już blisko dwa procent.
Potem nastroje nieco przysiadły, ale szalejące przed końcem miesiąca rynki europejskie i rosnące kontrakty na amerykańskie indeksy nie dały niedźwiedziom żadnych szans. WIG20 znowu zaczął zyskiwać. Sesję zakończyliśmy zwyżką indeksu o 2,5 procent. To zdecydowanie wyrysowało formacja podwójnego dna, czyli sygnał kupna z zakresem wzrostu przynajmniej do 2.600 pkt. Złamać ten sygnał mogłoby powrócenie indeksu pod poziom 2.387 pkt.
Piotr Kuczyński
Xelion. Doradcy Finansowi