Tusk pracował dla OLT
Michał Tusk współpracował z OLT Express. - Przez cały okres współpracy nigdy ze strony OLT nie padła prośba o jakąkolwiek pomoc związaną z tym, jak się nazywam
06.08.2012 | aktual.: 07.08.2012 16:29
Na czym polegała ta współpraca? - Przez telefon bądź mailem Frankowski (dyrektor zarządzający OLT, przyp. red.) prosił o konkretne materiały: propozycje kierunków i ułożenie lotów, aby umożliwić przesiadki. Kilka razy siedziałem do białego rana i dłubałem w Excelu i PowerPoint. Początkowo uzupełniałem też i autoryzowałem wywiady z Frankowskim, dotyczące OLT. Na początku współpracy zaznaczyłem, że interesuje mnie wyłącznie lotnictwo, a nie złoto. Gdy projekt linii lotniczych ruszał, wiele osób mówiło - Amber Gold jest podejrzany, ale OLT może zmienić polski rynek lotniczy.
Zapytany o to, czy poznał Marcina Plichtę, właściciela Amber Gold, inwestora OLT Express, Tusk przyznał, że w zeszłym roku miał okazję z nim się spotkać, przy okazji przeprowadzania wywiadu na temat jego „dziwnych inwestycji w lotnictwo”.
- Rozmawialiśmy w siedzibie Amber Gold w Gdańsku. Miałem mieszane odczucia. Sprawiał wrażenie, jakby autentycznie chciał zbudować wielką linię lotniczą. Nie wiem, czy chodziło mu o prestiż, czy uwiarygodnienie swoich interesów. W tym roku dwa razy był przy moich rozmowach z Frankowskim i na tym koniec – przyznał Tusk w wywiadzie.
Michał Tusk stwierdził również, że jego ojciec był przeciwny tej współpracy. - Wyraźnie powiedział, że mu się to nie podoba, i mówiąc delikatnie, że to było niemądre – powiedział w gazecie.pl.
(JK)