Tydzień dopiero się zaczyna

Pomimo w zasadzie pustego kalendarza wczoraj na rynku działo się naprawdę sporo. Wreszcie pokonany został istotny opór na wykresie EURUSD (szczegóły w części technicznej), na co wskazywaliśmy we wczorajszym komentarzu porannym. To uruchomiło większe ruchy na innych rynkach, m.in. złota czy funta. W drugiej części tygodnia te ruchy przejdą test wiarygodności, gdyż tak naprawdę kalendarzowo tydzień dopiero się zaczyna. Dziś odbędą się pierwsze spotkania z premierem Grecji, zaś Fed opublikuje minutes z ostatniego posiedzenia.

Tydzień dopiero się zaczyna
Źródło zdjęć: © na zdjęciu: Przemysław Kwiecień, XTB

22.08.2012 08:56

Nadzieje Greków przed spotkaniem z Junckerem

Seria spotkań premiera Grecji z kluczowymi politykami w Europie rozpoczyna się dziś od spotkania z szefem Eurogrupy J.C. Junckerem. Teoretycznie jest to najmniej decyzyjny z polityków, z którymi rozmawiał będzie Samaras, ale Grecy mają nadzieję na pozytywny wydźwięk tej rozmowy, który ułatwiłby kluczowe spotkanie z kanclerz Niemiec. Nadzieje te nie są bezpodstawne: ostatnie wypowiedzi Junckera były rzeczywiście dla Greków przychylne, szczególnie na tle niektórych głosów z Niemiec czy Austrii. Premier Grecji chce uzyskać zgodę na przesunięcie terminu obniżenia deficytu poniżej 3% PKB z 2014 na 2016 rok, a w zamian ma przedstawić propozycje oszczędności, których oczekuje Trojka. Samaras argumentował wczoraj, iż więcej czasu nie znaczy więcej pieniędzy, choć trudno tę argumentację przyjąć – opóźnienie oszczędności sprawi, iż przynajmniej na początku Grecy będą potrzebować więcej środków. Dodatkowe środki będą kluczowe dla dalszych losów Grecji. Politycy mogą być skłonni dać Samarasowi czas, ale rozmowa o
dodatkowych funduszach byłaby już niezmiernie trudna. A jeśli Europa zgodzi się na złagodzenie reform, MFW przypilnuje zapewne, aby nie odbyło się to kosztem zwiększenia ryzyka powstania kolejnej „dziury” (finansowej oczywiście) w przyszłości.

Japoński eksport w dół

Miesięczne dane z Japonii z reguły nie przyciągają dużej uwagi rynków, ale opublikowany dziś w nocy raport o handlu zagranicznym jest wart zainteresowania. W lipcu japoński bilans handlowy powrócił do deficytu, co generalnie było oczekiwane, jednak nie w tej skali. Deficyt był ponad dwukrotnie większy niż oczekiwano (517 mld JPY) ze względu na fatalne dane dotyczące eksportu. Roczna dynamika eksportu wyniosła -8,1%, podczas gdy oczekiwano spadku jedynie o 2,9%. Co więcej, eksport do Chin – głównego partnera handlowego Japonii, obniżył się aż o 12%. Dane są kolejnym dowodem na wyraźne pogorszenie koniunktury gospodarczej w Azji, co jest a) złym znakiem dla Europy b) kolejnym dowodem na to, iż rynki akcji w USA i Europie ignorują problem spowolnienia gospodarczego.

Minutes znów rozczarują?
Dziś o godz. 20.00 opublikowany będzie raport z ostatniego posiedzenia Fed. Co ciekawe, ostatnia ankieta Reutersa pokazała, iż wśród amerykańskich traderów wzrosły oczekiwania na QE3. Jest to o tyle nietypowe, iż koniunktura rynkowa w USA była ostatnio wyborna, co powinno raczej ograniczać nadzieje na kolejny ruch Fed. Dane z rynku pracy również nie uległy pogorszeniu, zatem nie ma za bardzo podstaw do wprowadzenia kolejnego programu. Warto zwrócić uwagę, iż przed publikacjami minutes w poprzednich miesiącach często mieliśmy pozytywne nastroje na EURUSD i rynkach akcji, zaś moment publikacji przynosił rozczarowanie. Niewykluczone, iż podobnie będzie tym razem.

W nocy PMI z Chin, rano z Europy
Indeksy PMI to w zasadzie element czwartkowego kalendarza, ale chiński PMI zostanie opublikowany o 4.30, a jako że jest to bardzo istotna figura, piszemy o tym już dziś. Przed miesiącem chiński PMI odnotował wzrost do 49,3 pkt., ale inne dane za lipiec nie potwierdziły poprawy koniunktury. Wobec odnotowanej ostatnio poprawy nastrojów na rynkach każdy inny odczyt niż wzrost w okolice 50 pkt. lub wyżej należy traktować jako rozczarowanie. Dane z Europy rozpoczną się od publikacji francuskich PMI o 8.58. W lipcu indeks dla przemysłu odnotował bardzo słabą wartość 43,4 pkt. Tym razem rynek ma nadzieję na niewielki wzrost do 43,6 pkt.

Na wykresach:

EURUSD, D1 – stało się – jak zaznaczaliśmy we wczorajszym komentarzu kolejna obrona dolnego ograniczenia trójkąta (a zarazem kanału wzrostowego) dawała bykom kolejną szansę na pokonanie oporu 1,2392 i tym razem kupujący ją wykorzystali; istotność tego oporu potwierdził szybki wzrost, wskazujący na wypełnienie zleceń oczekujących, w rezultacie czego kurs otarł się o poziom 1,2490 (pokonując jednocześnie słabszy opór 1,2444). Teoretycznie kurs mógłby teraz wzrosnąć powyżej poziomu 1,26. Przeszkodą może okazać się… sytuacja na Wall Street – para EURUSD długo nie wykorzystywała sprzyjającej koniunktury na rynkach akcji, a moment wybicia zbiegł się z realizacją zysków na Wall Street związaną z pokonaniem wiosennych szczytów przed indeks S&P500 – gdyby był to początek korekty, wzrosty na EURUSD byłyby praktycznie wykluczone; historia pokazuje jednak, iż po pokonaniu poprzednich szczytów indeks S&P500 rósł jeszcze przez pewien czas przed przejściem w fazę korekty
S&P500 (kontrakt), W1 – wczoraj notowania zarówno kontraktów, jak i samego indeksu S&P500 znalazły się na tegorocznych (jak i 4-letnich) maksimach, pokonując wiosenne szczyty… co rozpoczęło realizację zysków; wiosenne szczyty mogły być celem dla wielu inwestorów, jednak przykłady z 2010 i 2011 roku pokazują, iż rynek po pokonaniu szczytów rósł jeszcze przez krótki czas i dopiero później przechodził w fazę większej korekty; korekta ta z kolei była głębsza niż cofnięcie pomiędzy szczytami – a to oznacza, iż jesienią powinny nas czekać spadki poniżej poziomu 1260 pkt.

Gold, D1 – wczoraj opisując sytuację na rynku srebra wskazywaliśmy, iż znacząco wzrosła szansa na pokonanie oporu 1629 USD na rynku złota; ruch na EURUSD rzeczywiście okazał się katalizatorem wzrostów cen złota i zwyżka zatrzymała się dopiero na słabszym oporze 1641 USD; teoretycznie cena złota – już poza formacją trójkąta – powinna w najbliższym czasie rosnąć; to zależeć będzie jednak tylko i wyłącznie od powodzenia korekty wzrostowej na EURUSD… a zatem tym samym od utrzymania wzrostów na Wall Street (obalając przy okazji po raz kolejny popularny mit, iż ceny złota rosną w okresie giełdowej dekoniunktury)

dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)