Tydzień kluczowych decyzji
Do Aten wracają szefowie misji (w poprzednim tygodniu wrócili eksperci, dwie telekonferencje zakończyły się pozytywnymi podsumowaniami), zatem należy spodziewać się rekomendacji ws. wypłacenia kolejnej transzy pomocy. Mogłaby ona zostać zatwierdzona w przyszły weekend.
Presja jest, decyzji nie ma
Problem w tym, że wypłacenie Grecji kolejnej transzy pomocy nie rozwiązuje problemu. Rynek musi nabrać wiary w wypłacalność wszystkich krajów strefy i tylko to może uzdrowić sytuację. Nad rozszerzeniem EFSF w czwartek głosować będzie niemiecki parlament, jednak nawet udane głosowanie nie poprawi na długo nastrojów. Potrzebne są zatem decyzje ws. redukcji greckiego długu (do niedawna był to niemal temat tabu) i szybkie powołanie mechanizmów ratunkowych dla całej strefy. Podczas weekendowych szczytów Europa była pod mocną presją innych krajów i przewijały się różne propozycje – szybsze wprowadzenie ESM (europejski mechanizm stabilizacyjny, ma w połowie 2013 roku zastąpić EFSF) czy połączenie działań EFSF i EBC (na wzór amerykański EFSF udziel ałby gwarancji na interwencje dokonywane przez EBC, w wyniku czego 440 mld EUR w dyspozycji EFSF mogłoby być użyte do interwencji na znacznie większą skalę). Wszystko wygląda jednak dość mgliście i trudno oprzeć się wrażeniu improwizacji w wykonaniu europejskich liderów,
podczas gdy czas ucieka.
Kryzys bankowy i analogie do 2008 roku
Czas ucieka coraz szybciej, ponieważ system bankowy wykazuje coraz poważniejsze symptomy kryzysu. Już dwa tygodnie temu pojawiły się sygnały o problemach z płynnością w dolarze oraz o konieczności dokapitalizowania europejskich banków. Przedłużająca się niepewność ogranicza zaufanie w sektorze bankowym potęgując problemy z płynnością. Konsekwencje kryzysu w sektorze finansowym widzieliśmy trzy lata temu. Obecnie zagrożenie jest również duże i aby nie zostało zmaterializowane musimy zobaczyć a) konkretne decyzje w Europie (patrz paragraf wyżej) b) dokapitalizowanie banków c) być może również dodatkowe operacje płynnościowe ze strony banków centralnych – te trzy punkty zadecydują, czy rozpoczynający się tydzień przyniesie wyraźne odreagowanie czy też prawdziwe załamanie
Przecena surowców…
Jednym z symptomów kryzysu płynności była silna wyprzedaż surowców. W naszych komentarzach niejednokrotnie argumentowaliśmy, iż surowce muszą potanieć aby dostosować się do gorszych perspektyw makro. Takie dostosowanie jednak nie następowało czyniąc sytuację jeszcze trudniejszą. W związku z tym, pomimo ubiegłotygodniowych spadków (w przypadku srebra można mówić o prawdziwym załamaniu), większość surowców nadal pozostaje zbyt droga i w perspektywie kilku miesięcy będzie podatna na dalszą przecenę. W najbliższych dniach istotne poziomy to 100 USD dla ropy (Brent), 7000 USD dla miedzi, 1575 USD dla złota oraz okolice 600 USD dla pszenicy i kukurydzy.
…i walut z rynków wschodzących
W odróżnieniu od surowców (i sytuacji z 2008 roku) nie wszystkie waluty z rynków wschodzących są przewartościowane, co nie ochroniło ich przed gwałtowną przeceną, dając kolejny dowód na poważne problemy z płynnością w sektorze bankowym. W kontekście notowań złotego powtórzymy, iż interwencja NBP nie będzie miała trwałego wpływu na notowania złotego – w krótkim i średnim okresie notowania PLN jak i innych walut segmentu zależeć będą od tego, czy kryzys pogłębi się.
Otwarta sytuacja na wykresach indeksów giełdowych
Po bardzo udanym trzecim tygodniu września, całe wzrosty na Wall Street zostały przysłonięte ubiegłotygodniowymi spadkami. Mimo to sytuacja na wykresach krótkoterminowo jest otwarta. Szczególnie na wykresie kontraktów na niemiecki DAX30 mamy próbę bronienia poziomu 4970 pkt. (czyli w przybliżeniu 5tys.) – w piątek formacją młota, która mogłaby być teoretycznie drugim dnem w formacji wzrostowej. Podobne wnioski może nasuwać obrona 2000 pkt. w Warszawie. Jak jednak napisaliśmy – sytuacja jest otwarta, a sznurki są…
Klucz jest w Europie
Bez cienia wątpliwości to wydarzenia w Europie zdecydują o rozwoju sytuacji na rynkach finansowych – od EURUSD, przez rynki akcji, surowców, na walutach z rynków wchodzących kończąc. Wydawałoby się logicznym, iż bogatsi o doświadczenia sprzed trzech lat rządzący nie dopuszczą do powtórzenia tak poważnego kryzysu. Z drugiej strony, oceniając europejski animusz po dotychczasowych działaniach, trudno nie być pełnym obaw. Jedno wydaje się pewne – nawet jeśli europejscy liderzy podejmą słuszne decyzje, czeka nas kilka kwartałów słabej koniunktury, a to zwyczajowo nienajlepszy okres dla akcji, surowców (szczególnie przy obecnych wycenach), walut z rynków wschodzących, za to potencjalnie dobry dla dolara i jena.
dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.