Tylko korekta czy coś więcej?
Dolar najmocniejszy względem euro od 7 miesięcy, S&P 500 najniżej od 3 miesięcy, rentowność krótkoterminowych bonów USA poniżej zera. Mówiąc krótko - inwestorzy przypomnieli sobie pojęcie ryzyka.
29.01.2010 09:47
Dwie wielkie spółki technologiczne - Amazon.com oraz Microsoft zaskoczyły analityków wynikami kwartalnymi. W obu przypadkach wynikało to głównie z dynamicznego wzrostu sprzedaży nowych produktów: Microsoft niedawno zaktualizował system operacyjny Windows, natomiast Amazon zwiększył zysk netto o ponad 70 proc., a sprzedaż o ponad 40 proc. Dzięki wielkiemu rozwojowi segmentu e-książek. Zgodnie z oczekiwaniami dotychczasowy przewodniczący Fed, Ben Bernanke, został wybrany przez senat na drugą kadencję (stosunkiem głosów 70/30).
Okazało się, że to zdecydowanie za mało, by skłonić inwestorów do powrotu do tandemu, który przez wiele tygodni był dominującym schematem rynkowym, tzn. "sprzedaj dolary, kupuj ryzyko". Indeks S&P 500 po spadku o ponad 1 proc. kończył czwartkową sesję najniżej od trzech miesięcy, a wyprzedaż euro na skutek spadku zaufania przełożyła się na umocnienie dolara do poziomów obserwowanych ostatni raz 7 miesięcy temu. W piątek rano euro kosztowało 1,391 USD oraz 4,07 PLN.
O tym, że kapitał ucieka do aktywów wolnych od ryzyka może świadczyć również fakt, że w przeprowadzone w tym tygodniu emisje amerykańskich obligacji spotkały się z ponadprzeciętnym popytem, a w czwartek rentowność jednomiesięcznych bonów spadła poniżej zera, co oznacza, że inwestorzy w zamian za przechowanie pieniędzy na krótki okres godzą się już nie tylko zrezygnować z odsetek, ale nawet dopłacić ze swojej kieszeni. Z kolei premia za ryzyko posiadania greckich obligacji (liczona jako różnica rentowności obligacji greckich i niemieckich) nie przestaje skokowo rosnąć i właśnie przekroczyła 400 punktów bazowych.
W piątek inwestorzy czekają na szereg bardzo ważnych informacji. Dynamika PKB Stanów Zjednoczonych w IV kw. 2009 r. według analityków miała wynieść ok. 4,5 proc., a bezrobocie w strefie euro prawdopodobnie wzrosło do 10,1 proc. Bardziej dociekliwi inwestorzy śledzić będą również odczyt chicagowskiego indeksu PMI, aby ocenić, czy nastroje przedsiębiorców przestają się poprawiać podobnie jak np. w Japonii, gdzie w styczniu wskaźnik PMI spadł z 53,2 pkt. do 52,5 pkt.
Łukasz Wróbel
Open Finance