Uciekają z policji

- _ Bywało, że jednego dnia na biurku miałem dwadzieścia raportów o zwolnienie. Powody są różne. Są i tacy, którzy decyzję o zwolnieniu ze służby podejmują z obawy przed zmianami, które zachodzą w łódzkiej policji _- mówi insp. Ferdynand Skiba, nowy komendant wojewódzki policji w Łodzi.

Z informacji gazety wynika, że niektórzy policjanci i tak musieliby odejść z pracy lub zostaliby przeniesieni na gorzej płatne stanowiska. Najwięcej raportów o zwolnienie ze służby funkcjonariusze złożyli w lutym, właśnie wtedy, gdy do pełnienia obowiązków przystąpił insp. Ferdynand Skiba.

Tylko w Komendzie Wojewódzkiej z pracy zrezygnowało wówczas 32 funkcjonariuszy, głównie oficerów. Wśród nich znaleźli się m.in. insp. Ryszard Woźny, zastępca komendanta wojewódzkiego ds. kryminalnych i szefowa kadr. Jak poinformował podinsp. Witold Kozłowski, naczelnik wydziału kadr i szkolenia KWP w Łodzi, na podpis komendanta czekają kolejne podania o zwolnienie.

O wiele gorzej sytuacja przedstawia się w Komendzie Miejskiej Policji w Łodzi, gdzie są aż 142 wakaty! W tym roku ze służby w tej jednostce zrezygnowało już 77 oficerów, aspirantów i podoficerów. Są to naczelnicy sekcji, kierownicy ogniw, policjanci z patrolówki, ruchu drogowego oraz funkcjonariusze, którzy zanim podjęli pracę w policji, służyli w SB.

- Większość odchodzących posiada pełne prawa emerytalne. Spora ich część odchodzi jednak wcześniej - bez podania przyczyn albo z powodów zdrowotnych - mówi podinsp. Mirosław Micor, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Fatalna sytuacja panuje w łódzkiej drogówce (28 wakatów), zwłaszcza w referacie obsługi zdarzeń drogowych, skąd odeszli najbardziej doświadczeni funkcjonariusze.

- W drugim półroczu sytuacja kadrowa powinna się poprawić, zwłaszcza gdy do służby trafią nowo przyjęci policjanci - zapewnia insp. Ferdynand Skiba, komendant wojewódzki policji w Łodzi. (PAP)