Uwaga na naciągaczy
Nieruchomościowi agenci naciągają klientów. Brak pełnej informacji, pośpieszne zawieranie umowy - to najczęstsze przewinienia - wylicza "Rzeczpospolita".
11.10.2011 | aktual.: 11.10.2011 07:52
Gazeta przytacza historię państwa Kilarskich, którzy odebrali telefon od pośrednika, który miał dla nich nader atrakcyjną ofertę. Umowa między nimi podpisana została niemalże na masce samochodu, przed budynkiem, w którym znajdowało się mieszkanie. Okazało się, że jest skrajnie niekorzystna. Po powrocie do domu chcieli ją rozwiązać. Pośrednik zażądał 4 tys. zł kary (0,5 proc. ceny wywoławczej) za "częściowe wykonanie czynności związanych z umową".
Tego typu forma zawierania umowy to niestety standard. Janusz Schmidt, członek Stowarzyszenia Doradców Rynku Nieruchomości, zauważa na łamach gazety, że choć takie zachowanie jest naganne, to zawsze są dwie strony takiej umowy, a klient nie powinien się godzić na zawieranie jej na kolanie.
To nie jedyny przykład nagannego zachowania pośredników. Wiele osób nie jest zadowolonych z informacji uzyskiwanych od pośredników, zdarzają się przypadki wymuszania zawarcia umowy. Nieuczciwy pośrednik może za to nawet stracić licencję.
Jednak w ciągu ostatnich 11 lat taka kara spotkała jedynie 10 przedstawicieli branży. Zawieszenie licencji spotkało 22 pośredników. Najczęstszą karą jest upomnienie, ewentualnie nagana.
wp.pl / Rzeczpospolita