W oczekiwaniu na popołudniowe dane

Kluczowe wydarzenie dzisiejszego dnia to oczywiście publikacja amerykańskiego Departamentu Pracy o godz. 14:30. Oczekuje się, iż w maju w gospodarce przybyło aż 513 tys. etatów (szacunki Reutersa), co byłoby największym jednorazowym wzrostem od września 1983 r.

W oczekiwaniu na popołudniowe dane
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

04.06.2010 10:48

Co ciekawe rozstrzał prognoz jest dość duży - od 175 tys. do 750 tys - co tylko zwiększa emocje przed oficjalną publikacją. O tej samej godzinie poznamy też dane o stopie bezrobocia, która wg. szacunków nieznacznie spadła do 9,8 proc. z 9,9 proc. w kwietniu. Zastanówmy się jakie będą one miały znaczenie dla rynków. Ostatnie dane o cotygodniowym bezrobociu nie były szczególnie rewelacyjne, w efekcie średnia 4-tygodniowa zaczyna podnosić się w górę. Przyrostu w maju nie odnotowały też wskaźniki ISM (dla przemysłu i usług). W efekcie będzie dobrze, jeżeli rzeczywiście uda się osiągnąć wynik na poziomie 500 tys. etatów. Jeżeli będzie lepszy od prognoz, to wzrosną oczekiwania, co do ewentualnego zacieśnienia polityki monetarnej przez FED. Tyle, że na rynku nieoficjalnie mówi się o odczycie na poziomie 600 tys., a wczorajsze wystąpienie szefa FED, raczej nie wskazuje, aby Ben Bernanke szybko został „jastrzębiem”. Powtórzył on, iż sytuacja na rynku pracy nadal nie napawa optymizmem i stanowi problem dla gospodarki.
Przesunął on jednak akcenty w stronę spadku dynamiki kredytowania małych firm przez banki, co jego zdaniem może stanowić przeszkodę w zmniejszeniu dużego bezrobocia. Szef FED przyznał, iż może być to wynik zacieśnienia warunków pozyskania kredytu bez banki. Czy, zatem w takiej sytuacji, można będzie mówić o szybkich podwyżkach? Chyba jeszcze nie czas na to.

Z kolei Sekretarz Skarbu, Timothy Geithner, który weźmie udział w rozpoczynającej się dzisiaj dwudniowej agendzie szczytu G-20 w Korei Południowej, stwierdził, iż reformy fiskalne powinny być „przeprowadzone w sposób przyjazny dla wzrostu gospodarczego”. W kwestii możliwych ustaleń na szczycie wskazał on na podniesienie kryteriów adekwatności kapitałowej w sektorze bankowym, a także zaostrzenie regulacji na rynku instrumentów pochodnych. Przyznał, iż kwestia nałożenia nowych podatków dla banków może nie znaleźć zrozumienia. To może być policzek dla niemieckiego ministra finansów, który dawał wyraźnie do zrozumienia, iż jest to kluczowa kwestia. Sekretarz USA wskazał także na Europę, aby ujawniła więcej informacji nt. kondycji sektora finansowego na wzór amerykańskich „stress-testów”.

Wracając jednak do dzisiejszych danych z amerykańskiego rynku pracy. Dobry odczyt może doprowadzić do nieznacznego umocnienia dolara, gdyż potwierdzi dobre perspektywy dla amerykańskiej gospodarki. Tak samo stanie się, jeżeli odczyt będzie słaby. Dolar zyska na fali wzrostu globalnego ryzyka. A jak w takiej sytuacji zachowa się złoty? Dobre dane spowodują nieznaczne umocnienie się naszej waluty, o ile inwestorzy nie uznają, iż przybliżają one jednak perspektywę podwyżek stóp procentowych w USA. Nie należy jednak spodziewać się, że ruch na złotym będzie duży (maksimum 4,08 na euro). Jeżeli dane będą słabe i globalne ryzyko wzrośnie, to złoty dość szybko powróci w rejon 4,12-4,13 za euro.

EUR/PLN: W rejonie 4,12-4,13 zaczyna się tworzyć istotniejszy opór, który może być trudny do sforsowania. Dzienne wskaźniki pokazują nieznaczną przewagę koncepcji spadkowej, analogiczne sygnały wysyła ujęcie 4-godzinowe. Wsparcie to rejon 4,08, ale dopiero naruszenie 4,05-4,06 będzie wyraźnym sygnałem, iż trend zaczyna się odwracać. Wciąż bardziej prawdopodobny jest jednak ruch powyżej 4,12-4,13 w kolejnych dniach.

USD/PLN: Mocnym oporem stają się okolice 3,38-3,40. Z kolei wyraźne wsparcia można umiejscowić na 3,28-3,30. Dzienne wskaźniki dają nieznaczną przewagę koncepcji umocnienia złotego, inaczej niż na ujęciu 4-godzinowym. Kluczowe będzie, zatem zachowanie się EUR/USD. Wciąż bardzie prawdopodobna jest próba ponownego testu okolic szczytu na 3,42-3,43 i jego naruszenie w przyszłym tygodniu.

EUR/USD: Trend spadkowy trwa, co dobrze widać na dziennym wykresie. Niemniej nie doszło do próby spadku poniżej 1,2140 i testowania minimum z 1 czerwca w rejonie 1,2110. Dzienne wskaźniki pokazują pozytywne dywergencje z kursem, ale nie może być to mocnym sygnałem do zmiany trendu. Na dzisiaj kluczowe poziomy to 1,2280 (góra) i 1,2140 (dół). Przełamanie któregoś z nich doprowadzi do przyspieszenia ruchu. Bardziej prawdopodobny jest spadek poniżej 1,2140.

GBP/USD: Nie udało się przetestować rejonu 1,48, a notowania spadły też poniżej 1,47, co jest sygnałem słabości trendu zwyżkowego. Tym samym pomału będziemy się odwracać na spadki. Niemniej dzisiaj może być podjęta próba naruszenia rejonu 1,47. Raczej nie będzie ona zbyt udana i na koniec dnia funt może spaść poniżej 1,46.

Marek Rogalski
analityk DM BOŚ (BOSSA FX)

| Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. |
| --- |

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)