Wałęsa jak diler samochodowy
Na swoim blogu umieścił zdjęcia z zarobkowego wypadu za Ocean, gdzie reklamował samochody. A, że zdjęcia te zostały zrobione już jakiś czas temu? Nic to. Liczy się tworzenie wrażenia, że Wałęsa nadal jest w modzie i... interes się kręci
Polecamy: FIAT nie zwolni w tym roku
Lech Wałęsa liczne swoje zagraniczne wojaże skrupulatnie dokumentuje za pomocą fotografii. I czy to wczasy z leżakiem w tle, czy też pogrzeb Margaret Thatcher z udziałem najwybitniejszych person - zdjęcia w mig znajdują się na jego blogu.
Teraz jednak Wałęsa postanowił zrobić mały wyjątek od tej reguły. Do sieci wrzucił bowiem zdjęcia już niezbyt świeże - ukazujące go podczas wizyty w fabryce chryslera w amerykańskim Detroit. Noblista przemawiał tam do sprzedawców aut, i robił to z takim zaangażowaniem, że sam wyglądał jak... diler samochodów. Po spotkaniu perliście się uśmiechał, podawał dłoń i pozował na tle błyszczących cacek z fabryki w Detroit.
Tyle, że tak naprawdę wydarzyło się to już jakiś czas temu. Na długo przed "aferą" z homo-posłami, których prezydent chciał sadzać za sejmowym płotem. Pisaliśmy wtedy, że Wałęsie ten wyskok może odbić się finansową czkawką. I coś może być na rzeczy. Na takim biznesowym spotkaniu był w stanie zarobić nawet 300 tys. zł. A skoro chwali się starymi zdjęciami to niechybnie jest to znak, że zlecenia się skończyły, a legenda "Solidarności" robi dobrą minę do złej gry i chce tylko stworzyć wrażenie, że na zachodnich salonach nadal go cenią i zapraszają. Tylko czy ten prosty myk pozwoli mu wygrać z ostracyzmem po swojej niefortunnej wypowiedzi?
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
200 tys. zł na polisy inspektorów od mandatów. A policja płaci sama!