Walka o kontrakt z Orlenem

W najbliższych tygodniach Orlen wybierze firmę, która przez lata będzie dostarczała ropę do płockiej rafinerii. Im bliżej terminu podpisania wartego miliardy złotych kontraktu, tym więcej narasta wokół niego emocji.

Walka o kontrakt z Orlenem
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

26.10.2009 | aktual.: 26.10.2009 09:47

Abyśmy od 1 stycznia 2010 r. wciąż otrzymywali dostawy ropy naftowej, kolejne kontrakty powinniśmy podpisać do końca listopada - mówi "Parkietowi" Jacek Krawiec, prezes Orlenu.

Zostali sami pośrednicy

Jak wynika z naszych informacji, koncern już w połowie tego roku wystosował zapytania do kilkudziesięciu podmiotów, zarówno producentów ropy, jak i pośredników w obrocie surowcami. Okazało się, że warunki, jakie podyktowały spółki wydobywcze, były nie do przyjęcia dla Orlenu. Chodzić miało m.in. o terminy płatności za transporty surowca i o brak jakichkolwiek zabezpieczeń dotyczących wypełnienia warunków kontraktu przez dostawców.

W tej sytuacji zarząd płockiej firmy musiał postawić na pośredników. Choć zapytania skierowano do szerokiego grona potencjalnych kontrahentów, odzew był bardzo ograniczony. Według naszych informacji oferty złożyły ostatecznie zaledwie dwie spółki i to one zostały teraz na placu boju o długoterminowe kontrakty dla Orlenu.

Obie są zresztą znane zarówno płockiemu koncernowi, jak i wszystkim, którzy interesują się tą spółką. Pierwsza to długoletni partner płockiego koncernu, czyli grupa Mercuria. To właśnie kontrakt z nią zawarty kończy się w tym roku. J&S chce jednak dalej dostarczać ropę do Płocka.

Drugą jest firma Souz Petrolium (wcześniej znana jako Souz Petroleum Establishment), która od kilku miesięcy dostarcza Orlenowi ropę w ramach umów spotowych (jednorazowe dostawy). Ostatni tego typu kontrakt zawarto 15 października. Pośrednik zobowiązał się dostarczyć rurociągiem Przyjaźń do Płocka ropę wartą prawie 74 mln USD (czyli 207 mln zł). Wartość umów płockiego koncernu z Souz Petrolium podpisanych w ciągu ostatnich miesięcy przekroczyła już 500 mln USD (ponad 1,4 mld zł).

Do wzięcia miliardy złotych

Teraz do zgarnięcia są znacznie większe kontrakty. Jakie? - Chcemy zachować dotychczasową strukturę dostaw ropy naftowej do Płocka, czyli 80-90 proc. w ramach kontraktów długoterminowych i 10–20 proc. w ramach umów spotowych - mówi Jacek Krawiec, prezes Orlenu. - Oznacza to, że teraz powinniśmy zakontraktować długoterminowe dostawy rzędu 700–800 tys. ton surowca miesięcznie - dodaje.

Przy obecnych cenach ropy sięgających 80 USD za baryłkę miesięczne dostawy do Płocka byłyby warte co najmniej 400 mln USD, czyli ponad 1,1 mld zł.

Potencjalnych dostawców jest dwóch, jednak każdy chciałby wyeliminować konkurenta i zdobyć kontrakt z Orlenem. Nic więc dziwnego, że im bliżej finału rozmów, tym więcej pojawia się pogłosek na temat obu rywalizujących spółek.

Podawana jest w wątpliwość wiarygodność pośredników, kwestionowane powiązania kapitałowe i polityczne. Sugeruje się nawet, że właściciele zamieszani są w afery kryminalne. A jak jest naprawdę? Tego typu transakcja ma niebagatelne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju i jest oczywiste, że sytuację bacznie śledzą służby specjalne. Jak wynika z informacji "Parkietu" - żaden z ewentualnych kontrahentów Orlenu służb nie zaniepokoił.

Kto zostanie dostawcą Orlenu? Z punktu widzenia płockiego koncernu optymalnym rozwiązaniem wydaje się zawarcie umów z obydwoma pośrednikami.

Bartłomiej Mayer
PARKIET

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)