Wielka wyprzedaż w Tokio

Początek roku na globalnych rynkach akcji był niezły. Wśród inwestorów panowało przekonanie, że skoro rynek nie ucierpiał po grudniowym ograniczeniu QE przez Fed, nic już nie zaszkodzi wycenom. Tymczasem sprawy przybrały nieco inny obrót, na razie głównie w Tokio. Dziś dane o sprzedaży w USA i inflacji w Wielkiej Brytanii.

Wielka wyprzedaż w Tokio
Źródło zdjęć: © X-Trade Brokers DM

14.01.2014 10:16

Nikkei stracił 3%, będzie korekta?

Delikatną przecenę mieliśmy już wczoraj w trakcie sesji amerykańskiej, ale prawdziwa fala uderzeniowa przyszła w trakcie sesji japońskiej w Tokio. Teoretycznie nie było silnej bezpośredniej przyczyny, ale trzeba pamiętać, iż Japończycy dopiero wrócili na rynek po publikacji payrolls w piątek. O ile Wall Street zignorowała dane, o tyle dolar stracił dość wyraźnie w relacji do jena. Tymczasem w Japonii obowiązywała dość mocna negatywna korelacja pomiędzy jenem a cenami akcji, toteż po powrocie na rynek inwestorzy zaczęli się tych drugich szybko pozbywać.

Od momentu zmian wokół Banku Japonii japoński rynek akcji jest specyficzny, także nie musi mieć on decydującego wpływu na inne rynki. Jednak na Wall Street mieliśmy w ostatnim czasie konsolidację i rynki czekają na sygnał. Jak na razie mamy czerwone otwarcie w Europie, aczkolwiek spadki są umiarkowane. Po nienajgorszej sesji w Chinach, WIG20 traci jedynie ok. 0,3%.

Dolar traci, dane o sprzedaży kluczowe dla nastrojów

Początek handlu w Europie przynosi osłabienie amerykańskiej waluty. Kurs GBPUSD rośnie powyżej 1,64, zaś EURUSD zbliża się do 1,37, choć handel ten nie jest motywowany nowymi informacjami docierającymi na rynek. Takim sygnałem, który może istotnie wpłynąć na sentyment będą dane o sprzedaży detalicznej w USA: obok danych o inflacji (czwartek) to kluczowa figura w tym tygodniu. Po mieszanych danych z rynku pracy inwestorzy będą chcieli się upewnić, że z amerykańską gospodarką wszystko w porządku i pozostaje ona na ścieżce wzrostu. Dane o 14:30, konsensus przewiduje wzrost sprzedaży o 0,1% m/m. Wcześniej (10:30) dane o inflacji w Wielkiej Brytanii, które mogą mieć wpływ na notowania funta, szczególnie, iż na tym rynku mamy ostatnio sporo niezdecydowania.

Na wykresach:

US.500, D1 – wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się największym punktowym spadkiem od 11 grudnia. Z punktu widzenia analizy technicznej powstaje tutaj formacja podwójnego szczytu, dla której kluczowym poziomem jest obecnie testowane wsparcie wynikające z poprzednich wierzchołków 1812 pkt. To właśnie ten poziom ma szansę zatrzymać niedźwiedzie i spowodować, że notowania ponownie wzrosną przynajmniej do 1843 pkt. Natomiast trwałe zejście pod 1812 pkt. powinno otwierać drogę nawet do 1767 pkt., gdzie wypada dolne ograniczenie kanału spadkowego oraz lokalne minima.

GBPUSD, D1 – w interesującym miejscu znajduje się para GBPUSD. Mowa tu o linii szyi w potencjalnej formacji głowy z ramionami, która to linia była pierwszym celem dla ruchu spadkowego, o czym wczoraj wspominaliśmy w serwisie xpuls.pl. Stąd też część inwestorów może realizować zyski i na tę chwilę nie obserwujemy tu próby przełamania tego wsparcia. Niemniej jednak formacja będzie obowiązywać do czasu, gdy rynek nie wybije się górą z czerwonego kanału, czyli nie pokonana linii równoległej do linii szyi. Dalsze wsparcie to 1,6218, a następny opór to 1,6604.

dr Przemysław Kwiecień CFA
główny ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

przemysław kwiecieńwalutynotowania walut
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)