Wstyd zarobić na Janie Pawle II
Włoskie miasteczka już rywalizują o to, które jest bardziej związane z Janem Pawłem II i liczą, że po kanonizacji zarobią na pielgrzymach miliony euro. U nas - poza Wadowicami - urzędnicy mają wątpliwości - pisze "Metro".
29.08.2013 | aktual.: 29.08.2013 07:25
Wadowice spieszą się z remontem domu rodzinnego Jana Pawła II, by zdążyć do kwietnia, kiedy pewnie będzie kanonizacja. Miasto kończy też remont generalny Rynku, gdzie podczas uroczystości będzie łączenie na telebimie z papieżem Franciszkiem.
Zupełnie inaczej jest w Kalwarii Zebrzydowskiej. - Wiadomo, że w czasie kanonizacji przyjedzie mnóstwo pielgrzymów, ale to wewnętrzna sprawa klasztoru. Dlatego nie przygotowujemy się do kanonizacji - mówi Zofia Warmuz z Urzędu Miasta.
Z kolei Częstochowa podchodzi do sprawy delikatnie, bo nie chce, by Kościół odebrał to jako sabotaż. - Pielgrzymi przyjeżdżają w sprawach duchowych, więc trochę niezręcznie zawracać im głowę - tłumaczy rzecznik ratusza Włodzimierz Tutaj.
Dominikanin o. Tomasz Dostatni ocenia jako niezrozumiałe to, iż włoskie miasta widzą biznesową szansę, a nasze są bezradne. - Nie ma nic złego, by czerpać z tego korzyści. Wiele nauczyliśmy się od narodów z południa Europy, uczmy się też tego - mówi.