Zginęli na przejeździe w drodze do pracy

Masakra pod Strykowem. Dziewięć osób nie żyje, a jedna jest ciężko ranna po wypadku, do którego doszło wczoraj na przejeździe kolejowym w Bratoszewicach. Bus wiozący Ukraińców do pracy zderzył się ze składem relacji Łowicz - Łódź Kaliska

Zginęli na przejeździe w drodze do pracy
Źródło zdjęć: © newspix.pl

31.07.2012 08:03

*Masakra pod Strykowem. Dziewięć osób nie żyje, a jedna jest ciężko ranna po wypadku, do którego doszło wczoraj na przejeździe kolejowym w Bratoszewicach. Bus wiozący Ukraińców do pracy zderzył się ze składem relacji Łowicz - Łódź Kaliska. *

To była makabra! Tylko 21-letnia kobieta przeżyła zderzenie pociągu z busem wiozącym dziewięcioro ludzi do pracy w Bratoszewicach, 25 kilometrów od Łodzi. Na miejscu zginęło osiem osób, dziewiąta zmarła w szpitalu. Do tragedii doszło przed szóstą rano. Przejazd kolejowy, na który wjechał bus, był niestrzeżony...

Biały ford transit wiózł 9 osób do pracy w zakładzie przetwórstwa owocowego w Ziewanowicach oddalonych o ok. 10 km od miejsca tragedii. Kierowca busa prawdopodobnie nie zatrzymał się przed znakiem STOP i wjechał na tory wprost pod nadjeżdżający pociąg relacji Łowicz – Łódź Kaliska.

Staranowane auto przewróciło się na bok. Rozpędzony pociąg przepchnął samochód jeszcze o jakieś 30 metrów dalej. Jako pierwsi na miejscu pojawili się strażacy i ratownicy z pogotowia. – Maszynista nie był w stanie zahamować – mówi Krzysztof Zieliński – komendant Powiatowej Straży Pożarnej w Zgierzu. – To on pierwszy poinformował o wypadku. Wraz z konduktorem próbowali ratować ofiary zderzenia. Maszynista był trzeźwy.

Kiedy kilka chwil później ratownicy zjawili się na przejeździe, panowała tam straszna cisza. – Widok był makabryczny. Trzy ciała wyrzucone poza zmasakrowany samochód, ze środka wraku dobiegało słabe wołanie o pomoc – dodaje komendant.

Nieopodal na ziemi leżała czyjaś komórka. Dzwoniła jak szalona, ale nie miał kto jej odebrać. Strażacy wyciągnęli z rozbitego forda trzy żywe jeszcze osoby. Jedną z kobiet reanimowano, ale nie udało się jej przywrócić akcji serca. Do szpitala zostały przewiezione dwie inne kobiety. Jedna z nich, niestety, zmarła na oddziale intensywnej opieki szpitala im. WAM w Łodzi. 21-latka, która została wyciągnięta spod wraku przy pomocy specjalistycznego sprzętu, trafiła na ortopedię do Zgierza.

– Kobieta trafiła do nas przytomna. Ma złamane udo i podudzie. Jest w stanie ciężkim, ale nie zagrażającym życiu. Leży na sali intensywnego nadzoru i jest przygotowywana do operacji zespolenia kończyn. Miała mnóstwo szczęścia. O rokowaniach będzie można jednak mówić dopiero za kilka dni – tłumaczy Tomasz Olędzki, z-ca dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu.

Prawdopodobnie wszyscy jadący busem byli obywatelami Ukrainy. To byli młodzi ludzie w wieku 20-40 lat. Kierowca także był Ukraińcem i on również zginął w wypadku. Wciąż trwa ustalanie tożsamości ofiar. Sprawdzana też jest legalność ich zatrudnienia w Polsce. Wstępnie wiadomo, że ford był przystosowany do przewozu 6 osób, więc miał nadkomplet. – W aucie domontowano dodatkowe fotele. Sprawdzamy, czy było to legalne – mówi Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Mieszkańcy Bratoszewic są zszokowani. Z jednej strony uważają, że kierowca powinien zatrzymać się, skoro przed przejazdem jest znak STOP. Z drugiej jednak mówią, że przejazd nie powinien być niestrzeżony. Przed laty była tam budka dróżnika.

– Jeżdżę tędy codziennie i staram się zachowywać czujność, bo był tu już poważny wypadek. Zginął wtedy młody człowiek z narzeczoną. Moim zdaniem tu powinien być szlaban. Nie ma nic bardziej wartościowego, niż życie ludzkie – mówi Mirosław Sut, mieszkaniec Bratoszewic.

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Kłótnia Rutkowskiego i Luizy. Szczegóły rozstania!

śmierćprzejazd kolejowybus
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)