Złoty słabnie!
Środa przynosi wyraźniejsze osłabienie złotego. Po południu (godz. 16:20) za euro płaci się już ponad 4,5350 zł, a dolar zbliża się do 3,20 zł. Z kolei frank jest wart 2,9850 zł.
03.06.2009 | aktual.: 03.06.2009 17:38
To efekt pogorszenia się globalnych nastrojów - giełdy i surowce rozpoczęły korektę, co przekłada się na umocnienie dolara (kurs EUR/USD spadł po południu do 1,4170 po tym, jak rano notował nowe, tegoroczne maksimum na 1,4337). To jednak nie wszystko. Inwestorzy zaczynają się coraz bardziej obawiać możliwej dewaluacji łotewskiej waluty, która od kilku lat jest sztywno powiązana z euro. Problemy może mieć też Litwa. Słowem, rozpoczyna się przepowiadany przez niektórych, pesymistyczny bałtycki scenariusz. To może na powrót wywołać obawy związane z ekspozycją europejskich banków w naszym regionie, co raczej nie będzie wsparciem dla polskiej waluty.
W dzisiejszym "Pulsie Biznesu" przedstawiłem prognozę, z której wynika, iż w końcu miesiąca za euro możemy płacić nawet 4,70 zł, dolar podrożeje do 3,39 zł, a frank do 3,10 zł. Ten scenariusz wydaje się być dość realny, zwłaszcza, jeżeli obiektywnie spojrzymy na wskazania analizy technicznej. Konsolidacja na EUR/PLN wokół 4,40 zł była dość długa, co daje szanse na wyraźne wybicie w górę, które właśnie się rozpoczyna.
Oliwy do ognia dolewają spekulacje, iż jakoby rząd rozważał podwyżkę stawki VAT, aby pokryć potencjalne niedobory w budżecie. Wprawdzie szybko zdementowane, ale niepewność wokół lipcowej noweli budżetu się zwiększa. Jak na ironię losu, złoty zaczyna tracić w momencie, kiedy Eurostat podał, iż jego zdaniem polski PKB w I kwartale wzrósł aż o 1,9 proc. r/r, wobec 0,8 proc. r/r podawanych przez GUS w miniony piątek. Jak widać inna metodologia, inne wyniki – powstaje jednak pytanie, na co tak naprawdę zwracać uwagę.
Dzisiaj napłynęło trochę danych ze strefy euro i USA. Opublikowany o godz. 09:58 indeks PMI dla usług był w maju lepszy od prognoz i wyniósł 44,8 pkt. To nie pomogło jednak notowaniom euro, gdyż już o godz. 11:00 inwestorzy poznali nowe dane o PKB w I kwartale. Został on zrewidowany z wcześniejszych -4,6 proc. r/r do -4,8 proc. r/r. Dolara wsparły też dane ADP dotyczące szacunków nowych etatów poza rolnictwem w maju - spadek wyniósł 532 tys. wobec spodziewanych -520 tys. (im gorsze dane tym gorzej dla giełd, a więc lepiej dla dolara, na zasadzie powrotu awersji do ryzyka), a także odczyt indeksu ISM dla usług z godz. 16:00.
Wprawdzie zwiększył on swoją wartość w maju, ale nie na tyle, ile oczekiwano (44 pkt. wobec 45 pkt.). Jutro kluczowe będą posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii, które mogą przecenić euro i funta. Z kolei wsparciem dla dolara są deklaracje azjatyckich banków centralnych, iż niezależnie od możliwej zmiany ratingu USA, nie zrezygnują one z zakupów amerykańskich obligacji. Niemniej, w perspektywie kilku godzin nie można wykluczyć, iż notowania EUR/USD wzrosną w okolice 1,4240.
Marek Rogalski
analityk
DM BOŚ S.A.