Zły urzędnik dostanie po kieszeni
Upomnieniem, naganą, pouczeniem, a nawet karą finansową do 36 tys. zł może się w przyszłości skończyć dla urzędnika zła i niezgodna z prawem decyzja.
04.09.2008 | aktual.: 17.09.2008 12:27
Projekt ustawy wprowadzający odpowiedzialność majątkową urzędników za błędy jest już gotowy. Ministerstwo Gospodarki skierowało go do uzgodnień międzyresortowych. Dla jednych taki pomysł to antidotum na urzędniczą niekompetencję, dla innych – zaledwie mały krok do lepszej pracy urzędów.
Z korzyścią dla wszystkich
Propozycji usprawnienia administracji jest kilka. Po pierwsze, urzędy mają informować, jak pracują. Kilka razy do roku (np. co kwartał) w Internecie mają podawać, ile decyzji administracyjnych podjęły i ile z nich było wadliwych. Taka informacja ma doprowadzić do konkurowania urzędów między sobą, a konkurencja zawsze poprawia jakość.
Polecamy: » Więcej na temat rynku pracy w serwisie "Kadry" » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Prostsze podatki? Niższy ZUS? Sprawdź jak to możliwe! src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1474239600&de=1474299000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=USDPLN&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=CHFPLN&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=1"/>
Po drugie, kierownicy urzędów będą zmuszeni badać powody wydawania wadliwych prawnie decyzji i wyciągać konsekwencje wobec urzędników, którzy źle pracują. Służyć temu mają wewnątrzadministracyjne postępowania wyjaśniające. Urzędnik, który podjął niezgodną z prawem decyzję, będzie co najmniej pouczony, przeszkolony, a niekiedy nawet poniesie konsekwencje służbowe. Ich waga zależy od charakteru błędu i jego skutków.
I trzecie rozwiązanie – najbardziej dotkliwe dla urzędnika, ale tylko tego, który z własnej winy łamie prawo – osobista odpowiedzialność finansowa. Dotyczyć ma decyzji podjętych z rażącym naruszeniem prawa. To bowiem one nierzadko mają dramatyczny skutek nie tylko dla obywateli, ale i przedsiębiorstw. Coraz częściej powodują też, że państwo i samorząd muszą pokrywać szkody, do których doszło. Z tego rodzaju decyzjami może się też niekiedy wiązać działalność korupcyjna. W projekcie zapisano więc, że postępowanie w takich sprawach ma się toczyć nie w administracji, ale przed sądem. Jeśli udowodnione zostanie, że do podjęcia takiej decyzji doszło z winy urzędnika, poniesie on odpowiedzialność finansową.
Ile zapłacą
Jej wartość proponuje się powiązać z wielkością szkody, ale ostatecznie powinna wynieść nie więcej niż np. 12-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (dziś ok. 36 tys. zł). Pokrzywdzonemu obywatelowi czy przedsiębiorcy odszkodowanie wypłaci wprawdzie państwo (samorząd), ale będzie miało wreszcie regres wobec nieuczciwego urzędnika. Ograniczenie kwoty krytykuje prof. Michał Kulesza. Przypomina, że często decyzje takie dotyczą milionów złotych. Urzędnik powinien więc zapłacić tyle, ile państwo przez niego straciło.
Prof. Kulesza sceptycznie przyjmuje też pomysł publikowania przez urzędy informacji o wadliwych decyzjach.
_ To zbyt mało danych, żeby wyciągać wnioski _ – kwituje. Twierdzi, że przydałaby się także informacja, ile trwa podjęcie decyzji, i kategoryzacja spraw, w których zapadają.
_ Problem jest ogromny. Takie regulacje zadziałają jedynie na krótką metę. Tu potrzeba szerokich działań. Nie można dopuścić, by ludzie bali się pracować w administracji _– podsumowuje Janusz Partyka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
_ To specyficzna ustawa, w dodatku o charakterze antykorupcyjnym _ – tłumaczy „Rz” jej autor Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki. Argument? Nikt bez powodu nie podejmuje świadomie decyzji rażąco łamiącej prawo. Powodem tym zaś raczej rzadko bywa bylejakość pracy, chęć dokuczenia komuś, zemsta czy odwet. Pewnie zdecydowanie częściej w takich wypadkach dochodzi do łamania prawa ze względu na chęć uzyskania korzyści finansowej.
_ Dlatego uchwalenie takiej ustawy nie tylko miałoby służyć poprawie jakości i dyscypliny pracy urzędów w Polsce, ale także byłoby elementem programu antykorupcyjnego _ – uważa Szejnfeld.
Polisa od wadliwych decyzji Firmy ubezpieczeniowe są sceptyczne, jeżeli chodzi o ubezpieczania urzędników.
_ Największe wątpliwości budzi oszacowane ryzyka _ – mówi Andrzej Wysmułek, menedżer od ubezpieczeń OC w Generali. Nie są znane choćby statystyki dotyczące błędów popełnianych przez polskich urzędników. W razie ubezpieczania członków zarządów firm brane są też pod uwagę ich doświadczenie i wyniki finansowe spółek, którymi zarządzają. Być może któraś z firm zdecyduje się jednak na taką polisę w celach promocyjnych.
Nie wyklucza tego Piotr Dzikiewicz, wiceprezes Allianz Polska. Zaznacza jednak, że byłoby to na początek na niewielką skalę. Jego zdaniem takie ubezpieczenie może kosztować od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu złotych.
Agata Łukaszewicz
Rzeczpospolita