Zobacz kredyty posłów
Rosnący frank szwajcarski nie oszczędza nikogo. Tu nie ma równych i równiejszych. W pułapce kredytowej razem z 700 tysiącami polskich rodzin znaleźli się także posłowie - więc jest szansa, że jak najszybciej będą chcieli pomóc sobie i innym
25.07.2011 | aktual.: 25.07.2011 08:17
Już w poniedziałek w Sejmie posłowie mają debatować nad zmianami w prawie, które pomogłyby ulżyć kredytobiorcom
Sejmowa podkomisja ds. instytucji finansowych ma dziś zastanowić się m.in., jak zmusić banki, by nie gnębiły zadłużonych w walucie wysokimi spreadami – różnicą między kupnem a sprzedażą waluty – czyli dodatkowymi kosztami, które musi płacić każdy kredytobiorca, gdy co miesiąc spłaca swoją ratę kredytu. W komisji jest kilka projektów zmian, jeden pozwala klientom na spłacanie kredytów walutą kupioną w kantorze, gdzie spready są niższe, inny zobowiązuje banki do wpisywania wysokości spreadów do umów.
Wśród posłów jest duża grupa „frankowców”, czyli zadłużonych w szwajcarskiej walucie. Tym posłom się spieszy, bo ich raty ciągle nieubłaganie rosną – w komisji jest aż ośmiu takich posłów. Kredytowym rekordzistą jest poseł Platformy Obywatelskiej Jan Filip Libicki (40 l.) zadłużony już na prawie 2 miliony złotych. Ryzyko walutowe poznał też na własnej skórze Tomasz Górski z PiS (38 l.) – rata jego kredytu wzrosła ostatnio o prawie 380 zł i niewiele jej już brakuje do 3 tys. zł miesięcznie.
Jan Filip Libicki (40 l.), poseł:
"Mam kredyt na 40 lat"
Na razie kredyt we frankach mimo wszystko jest wciąż korzystniejszy niż w złotówkach. Ja mam kredyt na 40 lat, więc w tym czasie cena franka musi wrócić do swojej normy. Tak uważa też większość specjalistów, dlatego nie wykonuję żadnych nerwowych ruchów