Kwoty, których domaga się ZUS, sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych. ZUS uważa, że zaprzestanie działalności było pozorne. Przedsiębiorcy bronią się, że to sam ZUS informował ich, jak wyrejestrować czasowo działalność, a teraz domaga się wpłat.
W całym kraju osoby te organizują się w grupy w akcji "Płatnicy kontra ZUS". Domagają się precyzyjnej definicji zawieszenia działalności i zaprzestania egzekucji zaległości. Od decyzji ZUS odwołują się do sądów pracy, szykują też skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Platforma Obywatelska zapowiada, że przygotuje projekt ustawy z precyzyjną definicją zawieszenia działalności gospodarczej. Równocześnie w rozmowie z "Gazetą Prawną" Aleksandra Wiktorow deklaruje, że ZUS mógłby umarzać odsetki od naliczonych zaległości, gdyby posłowie uchwalili odpowiednią ustawę.