Balcerowicz: Polska może stać się drugą Grecją
Polska nie powinna się zbytnio spieszyć z wprowadzeniem europejskiej waluty. Jeśli wcześniej nie zreformujemy finansów państwa, staniemy się drugą Grecją - uważa Leszek Balcerowicz.
27.09.2012 | aktual.: 01.08.2013 10:31
- Największym problemem Unii Europejskiej są euroentuzjaści. Euroentuzjaści, którzy nie patrzą na realia - uważa były minister finansów i szef NBP.
Jego zdaniem dziś za wcześnie jeszcze, by mówić o projekcie pod nazwą "Stany Zjednoczone Europy", bo wiele państw takich jak Belgia czy Hiszpania ma problemy z utrzymaniem wewnętrznej spójności. Dodaje, że także Polska nie powinna się zbytnio spieszyć m.in. z wprowadzeniem wspólnotowej waluty. Aby to było opłacalne, potrzebne są jak najszybsze reformy. Bez nich wprowadzenie euro może sprawić, że staniemy się drugą Grecją.
Odnosząc się z kolei do głosów niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej o konieczności obniżenia stóp procentowych, bo dotychczasowe podwyżki nie dają rezultatów, poddaje w wątpliwość ich kompetencje do zasiadania w tym organie.
- Jeżeli się przyjmuje, że składnik zewnętrzny w 100 proc. wyjaśnia inflację to jedynym logicznym krokiem jest podanie się do dymisji i zrezygnowanie z uczestnictwa w Radzie Polityki Pieniężnej - mówi w wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce.
Zdaniem byłego szef NBP decyzja o obniżce w październiku stóp procentowych może mieć miejsce, ale powinna być podjęta jedynie po uważnej analizie danych związanych z prognozą inflacji.
- Jeżeli argumentem nie będzie spadająca przyszła inflacja, ale jakieś inne czynniki to będzie sprzeniewierzeni się mandatowi konstytucyjnemu Rady Polityki Pieniężnej. W imię którego istnieje w ogóle niezależny bank centralny - mówi prof. Balcerowicz.